Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mniewtedyizasypującpocałunkami,powtarzał,
żejestemwyjątkowądziewczynkąiżebardzomnie
kocha.Przeważniewypadałotowniedzielę.Mama
zabieraławtedyJake'anatreninghokeja,
ajazostawałamzojcemwdomu.Tobyłynajgorsze
chwilemojegodzieciństwa.Nigdynikomunie
opowiedziałam,codokładniesięwtedydziało:jakmnie
dotykałalbojakpowtarzał,żebardzomusiępodobam.
Nienawidziłamtegoibałamsięmyślećotym,żezbliża
sięweekend.Najchętniejzamieniłabymniedziele
nazwykłeszkolnedni,kiedyspotykałamgotylkoprzy
stole.Wolałamjegowściekływzrokniżgdypatrzył
namniezczułością.Robiłomisięwtedynieswojo
idłoniezaczynałymidrżeć.Naszczęściebyłdopiero
poniedziałek,wcmiałamprzedsobącytydzień
spokoju.
Kiedypokilkuminutachtatawszedłdodomu,Jake
chwyciłmniezarękępodstołemirzuciłmisurowe
spojrzenie,jakbychciałmiprzypomnieć,żemambyć
grzeczna.
Ojciecbyłblondynemotakimsamymodcieniu
włosówjakJake.Miałbrązoweoczyiwiecznie
zmarszczonebrwi.
Cześć,dzieciakirzuciłnapowitanietubalnym
głosem,przeszyłmniedreszcz.Odstawiłneseser
izająłmiejsceuszczytustołu.
Starałamsięniereagowaćisiedziećwzupełnym
bezruchu.Miałamwrażenie,żetojazawszerobięcoś
nietakipakujęwszystkichwkłopoty.Tozwykleprzeze
mnieobrywałosięmamieiJake'owi.Naszeżycienie
zawszetakwyglądało.Jeszczetrzylatawcześniejbyłam