Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Osiemlatpóźniej
Obudziłamsięjakzwykletrochęzmięta.Zaczęłamsię
wiercićiprostowaćplecy,żebyzyskaćodrobinę
miejsca.Liamprzytulałmnieodtyłu,oddychając
spokojniewmojewłosy.Przygniatałmnieciężkim
ramieniemitrzymałzarękę,którątuliłamdopiersi.
Dodatkowoprzyciskałmniejeszczenogą,coskutkowało
tym,żewlędźwiewbijałmisięjegoporannywzwód.
Szybkowyciszyłambudzikiszturchnęłamgołokciem.
Juższóstamruknęłamnawpółprzytomna,
zpowrotemzamykającoczy.
Jeszczedziesięćminut,Aniołku.Niewyspałemsię
wymamrotałpodnosemimocniejmnieprzytulił.
Niemamowy.Ostatniodziesięćminut
przeciągnęłosięwgodzinęiomałoJakenasnienakrył.
Ponowniegodźgnęłam.
Wodpowiedziprzygwoździłmidłoniedomateraca
oboktwarzy.
Tylkodziesięćminutjęknął.
Westchnęłamizamknęłamoczy.Niebyłosensusię
znimprzekomarzać,otejporzeniemiałamnatosiły.
Obojenatychmiastznówzasnęliśmy.
Amber,lepiej,żebyśbyłajużnanogach!wrzasnął
Jake,walącwdrzwi.
ZerwaliśmysięzLiamemjakpoparzeni.Dochodziło
wpółdoósmej.
Yyy…Tak,jużwstałam!skłamałam,patrząc