Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
ZŁOTYCHLEB
Złotychlebleżałnadniekontenera.Trudnobyłotamzajrzeć,ścianybyły
wysokie.Wyglądałjakzwykłykontenernaśmieci-zużytyibrudny.Był
jednakwyższy,niżmożnasięspodziewać,cowzbudzałoniepokójicie-
kawość.Dlategopodeszłabliżejispojrzaładośrodka.Chleblśniłniczym
złotyząb.Dnośmietnikarównieżbyłozłote,chociażtrochępoplamione,
wodróżnieniuodsamegobochna.Jedynieprzestrzeńtużpodnim
pozostawałasterylna,jakbyodjegomagicznegodotykuwszystko,
cobrudneizniszczone,stawałosięzpowrotemczysteinowe.Złote
smuginadniekonteneraukładałysięwokółchlebawaureolępromieni.
PrzypominałyfragmentpoliptykuAdoracjaBarankaMistycznegovan
9