Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
motocyklistaobiałejjakśniegbrodziemiałczerwoneoczydiabła
ispotkanieznimnapewnonieprzynios-
łobyzawiadowcynicdobrego.
***
–Możeszjużjechać–stwierdziłaDzwoneczek,rozpinającskórzaną
kurtkęirozglądającsiępookolicy.–Poczekamteparęminutsama,
awdomujeszczemasarobotyprzedZjazdem.
Stalówkanieodpowiedział.Sięgnąłdotylnejkieszenispodni
powymiętolonąpaczkępapierosówiwyciągnąłdwa.Wsunąłjedoust,
odpaliłijedenpodałDzwoneczkowi.
–Naprawdęmyślisz,żeParagontodobrypomysł?–zapytał.–Nie
jeździjużodtakdawna.
–Byłjednymznas–odparła.–Pozatymzapraszał.
–Alematerazżonę...
Spojrzałananiegozpowagą,alepochwiliniewytrzymała
iparsknęłaśmiechem.
–Kurwa,Stalówka,niezamierzamspaćznim,tylkouniego,
opanujsię.Pozatymmożemisięprzydaćpomoc.
–Mógłbympojechaćztobą.Wziąćsamochódizajakąśgodzinę...
Pokręciłagłową,poczymwspięłasięnapalceipocałowała
gowpoliczek.
–Zjazd,Stalówka–powiedziała.–Ktośmusisięnimzająć,gdy
mnieniebędzie.Zjazdniepoczeka.Zwłaszczaten.
Odstąpiłaokrok,zaciągnęłasiępapierosemicisnęłaniedopałek
naziemię.Gdzieśzoddalidobiegłichostrzegawczygwizd
maszynowozu.
–Jedźjuż–poprosiła.–Ijeżelitomożliwe,niezróbciejutro
większychzniszczeń,niżtrzeba.
–Tak–westchnąłStalówka–chociażostatniopotrzebyrosną.
Wiesz,adrenalinajużnieta.
Pokiwałagłową.Znałaprzecieżswoichchłopców.