Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Gdybydziesięćlattemuktośpowiedziałmi,jakwspaniałe
zmianyzajdątuzadekadę,nieuwierzyłabym–rzekłapaniJodopani
Megpewnegoletniegodnia,gdysiedziałynawerandziewPlumfield,
rozglądającsięwokółzwyrazemdumyiradościwypisanym
natwarzach.
–Oto,jakiecudamogązdziałaćpieniądzeidobreserce.Pan
Laurencezpewnościąniemógłbymiećwspanialszegopomnikaniż
college,którytakwspaniałomyślnieufundował,adomtakijakten
sprawi,żepamięćociotceMarchbędziewiecznieżywa–odparłapani
Meg,zawszeskorapochwalićnieobecnych.
–Pamiętasz,jakwierzyłyśmywdobrewróżkiiplanowałyśmy,
ocopoprosiłybyśmy,mająctrzyżyczenia?Czyniewyglądanato,
żemojenareszciesięspełniły?Pieniądze,sławaipoddostatkiem
pracy,którąkocham–rzekłapaniJoinieostrożniezmierzwiłasobie
włosy,splatającpalcenagłowietaksamo,jakrobiłato,będąc
dziewczynką.
–Mojeteż,aiAmycieszysięswoimi,ileduszazapragnie.Gdyby
drogamamisia,JohniBethbylitutaj,byłobywprostidealnie–dodała
Megzczułymdrżeniemwgłosie,bomiejscemamisibyłoterazpuste.
Jopołożyładłońnadłonisiostryiobieprzezchwilęsiedziały
wmilczeniu,przyglądającsięprzyjemnemuwidokowizmieszaniną
smutkuiradości.
Faktyczniezdawałosię,żezadziałałyjakieśczary,bospokojne
Plumfieldzmieniłosięwruchliwyświatek.Dom–odmalowany,
rozbudowany,zestarannieutrzymanymtrawnikiemiogrodem,
spowityaurązamożności,którejpróżnobyłoszukać,gdywszędzie
roilisięrozbrykanichłopcyiBhaeromtrudnobyłozwiązaćkoniec
zkońcem–wyglądałterazbardziejgościnnieniżkiedykolwiek.
Nawzgórku,tamgdziedawniejpuszczanolatawce,stałpięknycollege
wzniesionydziękiszczodremuzapisowipanaLaurence’a.
Pościeżkach,gdzieniegdyśstąpałydziecięcestopy,przechadzalisię