Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzrokiemwbitymwkociełbypodstopami,innymrazem
wyruszałanaskrajlasu,anajejtwarzyzawszebłąkałsię
nieobecnyuśmiech,któryrozświetlałwodniste,zamglo-
newiekiemoczy.Mieszkańcydarzyliszacunkiem,bo
zawszepomagałaimwpotrzebie,aleszorstkieobej-
ścieitajemniczepraktykinieprzysparzałyjejwielbicieli.
Idobrze.Onaijejstarachatka,bokamipodpierającasię
osąsiedniedomostwa,niepotrzebowałyprzyjaciół,aci,
którzychcielibynimizostać,wiedzieli,gdziejejszukać.
TegodniaAbstrakcjawyczuławśródmieszkańcówmia-
steczkadziwneporuszenie.Stałanaschodkuprowadzą-
cymdodrzwijejchatyiobserwowałanowąwerwę,
którawstąpiławludzi.Zatrzymałaprzypadkowegoprze-
chodnia,akiedyzwróciłnaniąuwagę,złapałagoza
przedramięzzaskakującąjaknajejwieksiłą.
Powiedzmi,cosięwydarzyło.Skądtoporuszenie?
zapytałamłodegochłopaka.
Wilkabędąwieszać!Tego,cogowzimiezłapali
zdążyłodpowiedziećijużgoniebyło.Spieszyłnarynek,
tam,gdziewszyscy.PospieszyłaiAbstrakcja,drepcząckrok
zakrokiempobłotnistychdróżkachibrukowanychulicach.
WiedziałaodOstatniegoSzepta,żeBurzowyGniew
zostałpojmanyprzezinkwizytora.Alepotemszaman
jużjejnieodwiedził.Abstrakcja,choćnielubiłabutnego
przywódcyKlanuNocy,niepotrafiłaukryćwzburzenia
iżalu.AwięctakBurystraciżycie?Powieszonykuucie-
szegawiedzi,durnejjakgarśćgwoździ?
Dzieńbyłchłodny,alemrózustępowałwczesno-
wiosennympromieniomsłońca.Narynkuwzniesiono
29