Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jaktylkosiędało,kradłemdoswojegownętrzatak
wieleciała,iletylkomogłemwsobiezmieścić.
Wessałemją,byszaleństwemswojegownętrza
sprawićjejtakintensywnąradość,jaktylkomogłem.
Pędziłemswoimjęzykiemwkażdykąttejmałej,pustej
przestrzeni,jakapozostaławmychustach,zakażdym
razemniemalcałąjegopowierzchnią,zahaczającoto,
czymwypełniłem.
Najdoskonalszypokarm.Dorodna,pobudzona
pierś,doktórejwciążnapływałowieleświeżejkrwi,
którejtoserce,mimoprzecieżjuższczytowego
pobudzenia,twardniałocorazbardziejibardziej
naskutekzasysaniagozmaksymalnąsiłądomojego
wnętrza.Masowaniapowielokroć,lizanianakażdy
możliwyspobmoimiwypełnionymimarzeniami
iszczęściemustami.Kręciłemprzytymdelikatniegłową
wkażdązestron.Najpierwnią,potemcałymciałem.
Rzucałemsięnabokiiszalałembezgranicznietylko
poto,byzadowolićtenjedenmałypunktnajej
pięknymciele.
Szalałemnadniąniczymburza,aonakołysałasię
lekko,niejakwzburzonefale,biegnąceszybko
iupadającecorusznapowierzchnięwody,alejakcałe
morzebujającesięmiędzyogromnymipołaciami
suchegolądu.
Szalałemniezauważalnie,alewyczuwalnie,cym
sobąikażdąnajmniejszączęściąmniesamego,takjak
onalekkoprzemieszczałasiępodemną.
Wtedytobyłomidaneporazpierwszyusłyszećjej
jęk.Cichy,krótki,zagubionymiędzykolejnymi