Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
alewśrod​kuni​ko​goniebyło.
„Dziwne!Gdzieonisiępodziali?”Karolnacisnął
klamkęiwszedłdośrodkaprzydźwiękudzwoneczkanad
drzwiami.Nazapleczu,gdziedziadekmiałswoje
mieszkaniejedenmaleńkipokoikzkuchennąwnęką
iłazienkąrozległysięciężkiekroki.Dowarsztatu
wsu​nąłsięwy​so​ki,chu​dymęż​czy​zna.
Cześć,dziadku!MamaprzysłałamniepoKaralucha
po​wie​działKa​rol,rzu​ca​jącwkątmo​krąkurt​kę.
Da​łemjejobiadiza​snę​łamruk​nąłdzia​dek.
Takodrazu?zdziwiłsięchłopak,którywiedział,
żejegosiostranieznosipopołudniowychdrzemekiztego
powodujestzmorąwszystkichprzedszkolnych
opie​ku​nek.
Nie,poprzeczytaniucałejksiążkizbajkami
odsapnąłstarszypanSobotaiudającpotworne
wyczerpanie,opadłnafotel.Tyteżpewniejesteś
głod​ny?
Jeszczejak!Awdomuniemaobiadu…rzucił
chło​pak.
Dziadekzniknąłnazapleczu,apochwiliwrócił
zgarnkiemjarzynowej.Karolzacząłpochłaniaćłapczywie
zupę,pach​ną​cązio​ła​miija​ki​miśdziw​ny​miprzy​pra​wa​mi.
Szkoda,żemamanieumietakgotowaćrozmarzył
sięwpewnymmomencieizamieszałchochląwgarnku,
żebydo​kład​niewy​braćreszt​kipo​tra​wy.
No,no!Dziadeknajpierwpogroziłmużartobliwie
palcem,alezarazpotemdodałTofakt.Kobiety
wnaszejrodzinieraczejmarniegotują.Twojababciaraz
chciałazrobićkartoflankę,bonieopatrzniepowiedziałem,
żelubię.Wyczytaławksiążcekucharskiej,żetrzeba
pokroićziemniakiwkostkę,notopokroiła.Szkoda,
żetamnienapisali,żetrzebajewcześniejobraćiumyć.
Tocud,żeniemamkamicypotympiachu,cogowtedy
zjadłem.Zkoleitwojamamazarazpoślubieusmażyła
naleśnikiiomałocałejkamienicynaWspólnejzdymem
niepu​ści​ła.Ijesz​czeciot​kaGra​ży​naijej…
TortzzielonymlukremdokończyłzaniegoKarol
iskrzywiłsięzobrzydzeniem.Karaluchsięponim