Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
widziaławokół.Napodwórzuspotkaładawnegosąsiada,inży-
nieraDomańskiego.Ucieszyłsię,jakbyzobaczyłswojąkrewną,
wyściskał.
–Paniżyje,Boguniechbędądzięki!Myśmytutajwgłowęza-
chodzili,cosięzpaniąstało.Wynajęłamieszkanieisłuchoniej
zaginął.Skoropanitakzrobiła,pewnieniedałosięinaczej.Ajak
sięmiewanaszewojennedziecko,Konradek?
–Chorował,alejużjestlepiej.Apanarodzina?
–Żonatutaj,córkawŁodzi,asynpopowstaniutrafiłdoobo-
zuwNiemczech.
–Skądpantowie?Kontaktowałsięzwami?
–Tak,nawetwysyłałemmupaczki.PaniMarylo,copanijest?
Panitakpobladła!
–Nic,nic–zaprzeczyłaszybko.Aletoniebyłonic.Dotąd
mogłałudzićsięnadzieją,żeAndrzejiKamilznajdowalisięwja-
kimśobozie.Skorojednakniedawaliznakużycia…
–Zapraszamdonas,musipanizjeśćcościepłego.
DomańscypoczęstowaliMarylęzupąimnóstwemwiado-
mości.OmieszkaniuAndrzeja,doktóregomożnasiędostać
normalnieposchodach–szczęśliwie,bojużnatrzecimpiętrze
klatkabyłazawalonaiwchodziłosiętylkopodrabinie.Otym,
cozdążylirozkraśćszabrownicyijaksięprzednimizabezpieczać.
Owłaścicielachkamienicy,żydowskiejrodzinie,którąwgetcie
spotkałtragicznylos.Omieszkańcach,tychstraconych,tych
powracającychitychwciążwyczekiwanych.Tylkoowynajmu-
jącychmieszkanieAndrzejanieudałosięniczegodowiedzieć,bo
wynieślisięwczasiepowstaniaiwszelkiśladponichzaginął.
PoposiłkuMarylaposzłaobejrzećocaloneczterykąty.Oczy-
wiście,mieszkalitujużndzicy”lokatorzy,rodzinaznastoletnią
córkąidziesięcioletnimchłopcem.Marylaniezamierzałaczynić
39