Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wystarczyłomachaćrękami.Pokilkugodzinachtakiejroboty
przestałauważać,żetobezsensu,żeWarszawanigdysięnie
odbuduje.Musiała,niebyłoinnejmożliwości.
Tylkotenoce!Okrytawszystkimiubraniami,bozmieszkania
ukradzionotakżekoce,przewracałasięzbokunabokdoświ-
tu.Niepomagałonawetto,żeczęstosypiaławjednympokoju
zWereszczakowąijejdziećmi,podczasgdyWereszczakiinni
sąsiedzipełnilistraż.Poruinachwciążkrążyliszabrownicyiinne
męty,lecztonieichMarylabałasięnajbardziej.Wprawdzienie
byłaszczególnieprzesądnaanipłochliwa,aleświadomośćty-
sięcyniepochowanychciałrobiłaswoje.SzkieletTosia.Topielec
Aneta.KlaraiMaciekpodgruzami.Aleksanderzezdruzgotaną
pociskiemczaszką,oilewcześniejniezabiłagogorączka.Czy
byliwśródnichtakżeKamiliAndrzej?Dotądszukałaichwśród
żywych.Możeczastozmienić?Ludziechodzilinaekshumacje,
aleMarylaniepotrafiłasięprzemóc.Itakwciążczułaśmierć,
zalatywałoniązkażdejkropliwiosennegodeszczu.Gdydeszcze
ustały,ciepływiatrroznosiłjejohydnyfetor.Wkanałach,piwni-
cach,ruinach,płytkichmogiłachrozgrywałsięostatniakttrage-
dii,zaczętejprzezczłowieka,akończonejprzeznaturę.Drzewa
wypuszczałypąki,trawazieleniała,atrupygniły.
KażdejnocyMarylachciałaucieczWarszawy.
Potemjednaknadchodziłdzień,wychodziłanazewnątrziży-
ła,nawetbezuświadamianiasobie,żejednakmożnażyć.
Samamusiałaosiebiezadbać.Niebyłoprzyniejmatkiani
Jaskółki,aninikogo,ktobywspierał.Wchłodnemarcowe
nocerozpalałaogień,przynosiłazruindeskinaopałlubpopro-
stuzrywałajezpodłogi.Agdyichwkońcuzabrakło,siedziała
zWereszczakami,bowkupiebyłoimcieplej.Oniśmialisię,że
mogąadoptować,byłabywtedyMaryląWereszczakówną…
41