Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oddalonymodnasozbytwielemil.Lexniemiałtyleczasu,abyśmy
spróbowalitamdotrzeć.Musiałotrzymaćfachowąpomoc,najszybciej
jakbyłotomożliwe,aopiekamedycznaKryptyniewchodziłanawet
wgrę.Niedotyczyłotonaszychstosunkówzzabójcamiztej
organizacjianisamegoArraka.DlaLexabyłamwstaniepohamować
swojąnienawiśćdotegoczłowiekaorazchęćprzeprowadzeniananim
wszelkichznanychmitortur.Problemstanowiłysprzętyoraz
dostępnośćiumiejętnościlekarzy.PrędzejjużoddałabymLexapod
opiekęweterynarza,niżpozwoliłabymgodotknąćktóremukolwiek
lekarzowiKrypty.
Dlategopozostawałatylkojednamożliwość.
–ZadzwoniędoNathana–przerwałamciszę.
WyminęłamkolejnegotrupaizerknęłamnaLexa.Jegoskóra
oświetlanaprzezlampyalarmowebyłatrupioblada,awidok
zmieszanejzaschniętejkrwizcałyczaswypływającąświeżąwokół
pustegooczodołupowodował,żejeżyłymisięwłoskinakarku.
–Todobrypomysł?–mruknąłsłabo.
Zapewne,gdybymiałniecowięcejsił,zacząłbysięzemnąspierać,
leczterazniebyłwstaniezabardzoprotestować.
–Lepszyniżdaćcisiętuwykrwawić.
Przystanęliśmyprzyjednymzbocznychwejść,którymzdołałamsię
dostaćdośrodka.Lexoparłsięościanę,pozostawiającnaniejkrwawy
odciskswojejdłoniiprzyjrzałmisięzdrowymokiem.
–Jeślisięniezgodzi,toitaksięwykrwawię.
Zignorowałamjegowypowiedźipchnęłamciężkiedrzwi,które
ustąpiłyzgłośnymjękiem.
Zgrzytmetalowychzawiasówwydawałsięowieległośniejszyprzez
otaczającąnasnocnąciszę.Kiedyporazkolejnywłączyłosięświatło
alarmowe,panującymrokzostałnachwilęprzegonionyinaszym
oczompokazałysiętrzyleżącenieruchomociała.
–Jezus,czytyzdołałaśzabićwszystkich?–wyszeptałLex.