Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Notakwestchnął.Racja,tenZUStosmutnaperspektywa.Mamnadzieję,że
cisięposzczęściitrafisznalepsząpracę.
Żartujesz?!wjejgłosiebyłentuzjazm.Przezcałewakacjezastanawiałam
się,czynieprzepisaćsięnastudiazaoczne.Mamsuperpracęirazemżestudiamiledwieto
ciągnę.Całeszczęście,żemojaszefowajestwyrozumiała.Pozwalamipracowaćwdomu.To
znaczywakademikupoprawiłasię.Terazwiesz,dlaczegomuszęsięstamtąd
wyprowadzić.Zjednejstronytrochęszkodamitejbeztroskiejatmosfery,alezdrugiejnie
chcętracićciepłejposadkizaniezłąkasę.
Skoromaszpieniądze,todlaczegojeździszautostopem?
Młodzieńczafantazjaporazdruginieminęłasięzprawdą.Przecieżtatuśnieźle
subsydiowałwramachzadośćuczynienia.
Maszszczęście.Widziałemniejednądziewczynę,którażebysięutrzymać,musiała
znaleźćsobiesponsora.
Sponsora?nierozumiałaElwira.
Kaśka,najakimświecietyżyjesz?roześmiałsię.Niewidzisztego,cosię
wokółciebiedzieje?Portaleinternetowepełneogłoszeńosponsoringu.Totaka
łagodniejszaformaprostytucji.Żalmitychwszystkichlasek.
Aco,teżjakieśsponsorujesz?spytałazadziornie.
Właśnienie.Choćczasamimamwrażenie,żezwiązekkobietyimężczyznyto
jedenwielkisponsoring.Czytowmałżeństwie,czywnarzeczeństwie,czynawetna
pierwszejrandce.Dlategocieszsię,żemaszdobrąpracę,itrzymajsięjej,pókimożesz.
Dziękizaradęrzuciłalekko.Takwłaśniezamierzałamzrobić.
Przezkilkanaścieminutjechaliwmilczeniu.
Ilepiejniejeździćautostopem.Toniebezpieczne.Sambojęsiękogośzabierać,bo
nigdyniewiadomo,nakogosiętrafi.Słyszałemoróżnychprzypadkach.Atymłodajesteś,
ładna,niepowinnaśryzykować.
Puściłatomimouszu.TerazbyłaKatarzyną,królowążycia.Nicjejtegoniezepsuje.
Prawiszmimorały,asamteżryzykujesz,zabierająckogośzupełnienieznanego.
Wiemodparł.Idlategostaramsiętegonierobić.Ztym,żetysiedziałaś
napoboczu,jakbycośsięstało.Niemogłemtegozignorować.Ale...
No?czekała,dokończyzdanie.
Alefakt,żeniebezpieczniejestnakażdymkroku.Niedawnowychodziłemod
znajomych.Byłobardzopóźno.Środeknocy.Wypiłemtrochęimusiałemzostawićsamochód
podichdomem.Trochęzlenistwaniezadzwoniłempotaksówkę.Pomyślałem,poco
dzwonićiczekaćdziesięćminut,skorozarogiemznajdujesiępostój?Wsiadłemdopierwszej
znichicośmnietknęło.Kierowcaniewzbudziłmojegozaufania.Ujechaliśmyzedwa
kilometryinatknęliśmysięnapatrolpolicji.Poprosiłem,żebykierowcasięzatrzymał.
Miałemjechaćpozamiasto,więcwołałemsięzabezpieczyć.Zagadałempolicjantów,żeby
wylegitymowalimojegotaksówkarza.Obejrzelimudokumenty;wszystkobyłowporządku.
Odetchnąłemzulgą.Jechaliśmyzgodzinęikiedyzatrzymałsiępodmoimdomem,dałemmu
sporynapiwek.Wkońcucałkiemprzyjemniemisięznimgawędziłopodczasprzejażdżki.
Pozatymbyłomitrochęgłupio,żetakwyskoczyłemzpolicją.Awiesz,coonzrobił?
Wziąłodemniepieniądze,podziękował,apotemwyjąłzkieszenimarynarkipięćdowodów
osobistych.Wszystkiezjegozdjęciemiróżnyminazwiskami.Omałoniezemdlałem.
Elwiradrgnęła.
Chceszcośprzeztopowiedzieć?NiemasznaimięPaweł?
Ależmamodpowiedział.Zawszemożemysięzatrzymaćprzynajbliższym
patrolu.Ichodzętylkozjednymdowodemosobistym.Chyba,żetyniemasznaimię
Katarzyna?
Ależmampowtórzyłajegosłowa,alezrobiłojejsięgłupio.
14