Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakimilubięsięzasłaniaćwkłopotliwychsytuacjach,alewtejsamej
chwilizauważyłemłzyspływającejejpotwarzy.Ochotadożartów
miprzeszła.
Nodobrapowiedziałem,biorącpodrękę.Znajdźmyjakieś
miejsce,gdziemoglibyśmyporozmawiaćwspokoju.
Nieopodalbyłakawiarniazwolnymistolikami.Wbrewprognozie
pogodyświeciłosłońce,więcusiedliśmywogródku.Młodakelnerka
wśnieżnobiałymfartuszkuprzyjęłazamówienienakawęodemnie
iwodęmineralnąodAgaty.
PojechałamdoniegowypaliłaAgata,kiedyzostaliśmysami.
Milczałem,choćBógjedenwieilemnietokosztowało.
Naprawdęchciałamcięposłuchać.Daćmuczasdonamysłu,tak
jakmówiłeś.Alepotemspotkałamjegokolegęzbiura.Okazałosię,
żeMichałrzuciłpracę.
Złożyłwymówienie?
Pokręciłagłową.
Poprostuzadzwoniłipowiedział,żerezygnuje.Odzaraz.
Idodał,żebymuniezawracaćgłowytelefonami,boitakniewróci.
TenkolegaMichałamyślał,żejacoświemipytał,cosiędzieje.Czy
Michałmajakieśkłopoty,albojestchory?Bopodobnomówiłtak
jakbysiężegnał.
Chory?Notak,tosięnawettrzymałokupy.Facetwstajerano,
drapiesiępokroczuiwymacujeguzek.Nicniemówiącnikomu,robi
badaniaiokazujesię,żezostałomutrzymiesiąceżycia.Cztery,jeśli
będzieprzestrzegałdietyiunikałprzeciągów.Facetnajpierwwznosi
pięścidoniebaikrzyczy„Dlaczegoja?”,potemwpadawdepresję,
anakoniecdochodzidowniosku,żemusiuporządkowaćswoje
sprawyprzedopuszczeniemtegołezpadołu.Aponieważnielubi
ckliwychrozstańprzyszpitalnymłóżku,obdzwaniaznajomych,żeby
siępożegnać.Możetoiobcesowe,alezpewnościąlepszeniżpatrzenie
woczywszystkimtymludziom,którzydalejbędąsięcieszyćsłońcem,
podczasgdyonspoczniewciemnejmogile.Lepszeniżudawanie,
żebierzesięzadobrąmonetęfałszywewspółczuciemaskująceulgę,
żetoktośinny,żetojeszczeniemojakolej.Jakbytobyłjakiśwyścig