Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dałżonieupragnionegodziecka,tojeszczenaraziłnaobcowanie
zezżerającągochorobą.Niemógłiniechciałskazywaćukochanej
napodobnągehennę.Wybrałwięcrozwiązanieszybszeiniewątpił
lepszedlanichobojga.
Elasobieporadzi,przekonywałsamegosiebie.Jestładna
iinteligentna.Znajdziekogośodpowiedniego.
Skreśliłnakartcekilkapożegnalnychsłówiwyszedłzmieszkania,
dbającoto,byzamykanedrzwiniewydałyżadnegodźwięku.
Niewidzialnaobręczściskałamupłuca,gdyschodziłposchodach.
Odetchnąłgłębokodopieronadole,przedwejściemdoklatki
schodowej.Powietrze,wteoriiświeże,tchnęłochemicznąwonią
spalin.Nicdziwnego,wszakotaczałgougór,naktórymrósłjedynie
kurzipopiół.Poprawka:wnimsamymakuratcośrosło.Tkanka
będącawyrobnikiemśmierci.
Odchrząknął,poczymruszyłprzedsiebie,przygarbiony,jakby
niósłnabarkachwypełnionyzestalonątragediąpakunek.Żebydotrzeć
dozaparkowanegopodsąsiednimblokiemsamochodu,musiałprzejść
kilkadziesiątmetrówchodnikiem,oddzielonymodjezdniprzez
miniaturowetrawniki.Rozglądałsięzrzadka,oszczędzającsobie
widokuszkarady,którejnajgrubszanawetwarstwapudruniezdołałaby
ukryć.Podniósłwzrokakuratwmomencie,gdymijałfaceta
wskórzanympłaszczu,zapinanejnapaskikamizelce,kapeluszu
iwysokich,kowbojskichbutach.Nieznajomystałzzamkniętymi
oczami,zaciskającpięśćnasłupkuzakazupostoju.
Wczasach,gdziewszyscygnajągdzieśnazłamaniekarku,ten
kowbojbyłprawdziwąanomalią.
Coztego,żetaanomalianajwyraźniejwspierałasięnarkotykami,
skoroefektitakwydawałsięimponujący.
Znaczniebardziejodwszystkiego,coosiągnąłMariusz.
+++
Niektórzyniepotrafiąprzyjąćdowiadomości,żesnuteprzeznich
planymogązakończyćsięfiaskiem.Mariuszniezaliczałsiędotego