Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Otóżto.Będziealboiniebędzie,bopodobno
towychceciemuwybraćżonę…
–Comasznamyśli?–wtrąciłasięmatka.
Zofiachwilęsięzastanawiała,jakubraćwsłowato,
cochciałarodzicomuzmysłowić,abyosiągnąćpożądany
skutek.
–Posłuchajciemnieuważnie,proszę–zaczęła.
–TuchodziodobronietylkoJacka,coteżwasze.Jeślinie
zaakceptujeciedziewczyny,wktórejsięzakochał,inie
zaczniecietraktowaćgojakdorosłegoczłowieka
ipełnoprawnegowspółgospodarza,wyjedzienaŚląsk
dopracywkopalni.Mateuszwkażdejchwilijestwstanie
załatwićmupracę.Możeteżunaspomieszkać,zanim
dostaniemieszkanie,apóźniejsprowadzićdziewczynę
izałożyćzniąrodzinębezżadnejłaskizwaszejstrony.
Czyotowamchodzi?Czychceciezostaćsamizeswoimi
hektarami,krowamiiświniami,icotamjeszczemacie?
DlaczegotakwłaściwieniepasujewamjegoMarysia?
–Toojcuniepasuje,bowymarzyłsobienasynową
gospodarskącórkę,którabywniosłajeszczewposagu
hektary–odpowiedziałamatka.
–No,jeślichodzioto,żeMarysiapochodzi
zpegeerowskiejrodziny,tochybazapomnieliście,żedwaj
wasizięciowiewPGR-zepracują.Oiledobrzepamiętam,
mążHeliznalazłtamzatrudnieniejakozootechnik,mąż
Alinkijakomechanik,aodjakiegośczasunawetnasza
Alinkamajakieśzajęciewpegeerowskimbiurze.
Inadodatektopegeerzapewniłrodzinommoichsióstr
mieszkaniajeszczewcześniejniżnamkopalnia.–Zosia,
jaktoona,niezbytlakoniczniewtrąciłaswojetrzygrosze.