Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
metalowerytmy.Instynktowniewyciągnąłprzedsiebie
rękę,aonapoczułajejciepłowdolnejczęścipleców.
Przezułameksekundybylitakbliskosiebie,jakbysię
obejmowali.Czułanaskórzejegooddech,jegozapach.
Przepraszam!Jackcofnąłdłońjakoparzony.
Onieśmielonywbiłwzrokwpodłogęipoczerwieniał.
Nagledotarłodoniej,żejestprawienaga.Zapiszczała
ipobiegładopokojuLizzie.Rzuciłamokrebikini
nadywaniwłożyłaroboczyuniform.Cuchnąłolejem
dosmażeniaiprzykleiłsiędowilgotnejskóry.
Żałowała,żeniemaczasunapryszniciumyciewłosów,
alezawszerobiławszystkonaostatniąchwilę.Chwyciła
kosmetyczkę,nałożyłakorektorigrubąwarstwę
podkładu,potempuderituszdorzęs.Lubiła
podkreślaćoczygrubąkonturówką,alewpośpiechu
łatwosięupaćkać.Razwżyciuprzyszładoszkoły
podobnadopandyiniechciaławięcejtego
doświadczyć.Wpędziewłożyłabalerinki,złapałatorbę
izbiegłanadół,przeskakującpodwaschody.
Narazie,małpo!zawołaładoLizzie,która
wodpowiedzipokazałajejśrodkowypalec.
BramazamknęłasięzaniąztrzaskiemiBecpognała
ulicą,sprawdzającczas.Zasiedemnaścietrzecia,więc
powinnazdążyć.Zwolniłakroku,bobyłozagorąco
nabieganie.Ciężkiepowietrzeprzyciskałodoziemi.
Tobyłairytującastronalata,dzieńwdzieńponad
czterdzieścistopni.Przejechałapalcamipowłosach.
Byłyprawiesuche.Miałanadzieję,żenieskręcąsię
wniesforneloki.
Onniedzielemiałwolne,Becchciałajednak,żeby
tambył.Porównalibyswojekace,omówiliwydarzenia