Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ustawęourynkowieniucennażywnośćinainne
artykuły.
Byłaniedziela,wróciliśmycałymszczepemzmszy
świętejzpobliskiegokościoła,abyłtookres,wktórym
harcerzewmundurachmoglibezprzeszkóduczestniczyć
wuroczystościachreligijnych.Taksięzłożyło,żebyłem
zastępowym,czyli,potoczniemówiąc,dowódcązastępu
liczącegosześciuharcerzy.Wtedywłaśniewezwałmnie
dosiebiekomendantobozuigromkimgłosemzapytał,
dlaczegomójzastępniemaproporca.Odpowiedziałem
grzecznie,żeprzedobozemniezdążyliśmygouszyć,
zresztądecyzja,żemambyćzastępowym,zapadłatuż
przedwyjazdem.Natesłowakomendantkazał
minatychmiastudaćsiędokwatermistrzaobozu
ipoprosić,żebyjutro,jadącpozakupydomiasta,kupił
trochężółtegoiniebieskiegomateriału.Gdybędziemy
mielimateriał,mamycałymzastępemprzystąpić
doszyciaproporca.Wykonanierozkazurozpocząłem
bezzwłocznie.Poszedłemdodruhakwatermistrza
ipowiedziałem:
Druhukwatermistrzu!DruhzastępowyMarcin…
No,cojest?przerwałzposępnąminąkwatermistrz.
Meldujęsięzzapytaniem…
Nopytamprzecież,cojest?
Czydruh,jadącjutrodomiasta,mógłbyzakupićdla
mojegozastęputrochęmateriału?Żółtegoiniebieskiego.
Potrzebujemypilnieuszyćproporzec.
Niedaradypowiedziałkwatermistrz.Wiesz,cosię