Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nedźwięków,zapachówibarw.Trochęsięprzeraziłam.
Wspominaćztkliwościąprzeszłość,toznaczyutracić
nadziejęnalepsząprzyszłość.Zawszetakmyślałam.
Jednakbetonowątwierdzęmusiałamzobaczyć
razjeszcze.Pożegnaćsięzwolnością,swobodąiswa-
wolą,zanimpochłoniemniebezresztydojrzałość.
Niechciałamzapominaćmiejsca,wktórymbyliśmy
tacyszczęśliwi.
Powolizbliżyłamsiędobetonowychpłytistudzienek.
Niemogłamoprzećsięuczuciu,żewciążtujesteśmy,
bawimysiębeztrosko.
–Krysia!...Znowuwszystkozepsułaś!–Marekwy-
skoczyłjakoparzonyzestudzienek.Oburzonypodbiegł
wtedydomnie.Pamiętam,jakbytobyłowczoraj.
–Alejateżchcębyćrycerzem!–krzyknęłam.
–Niemożesz!Jesteśdziewczyną!
–Notoco?–denerwowałamsię.–Jachcębyćryce-
rzem!
–Aledziewczynyniebyłyrycerzami,tylkoksiężnicz-
kami.Siedziaływzamkachiczekałynapowrótrycerzy
dzielniewalczącychzwrogiem–Marekbyłnieugięty.
Miałamłzywoczach.Innadziewczynanamoimmiej-
scubyłabyzachwycona,mogącbyćjedynąksiężniczką
wśródtrzechrycerzy,alenieja.Najmniejodpowiadałomi
bezczynnesiedzenie.Awłaśnietakąrolęmiwyznaczono.
Rozejrzałamsięwokoło.Minęłotyledni,miesięcyilat,
atutajnicsięniezmieniło.Łąkailastrwałynieprzerwa-
nie,jedynieLeniwaStrugazarosłachaszczamiidziśjuż
prawieniktniepamiętał,żeprzedlatywtymmiejscu
wartkopłynęłarzeczka.Ktobypomyślał,żecywilizacja
oszczędzitenzakątek?Mójzakątek.
7