Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie,dzięki.
–Lepiejbędzie,jeślicośwypijesz.
Mansourmachnąłnaprzechodzącegokelnera
izamówiłdrugikieliszekszampana.Michaiłwyciągnął
zkieszeninapiersiżółtobrązowąkopertęipołożył
jąnastoiku.
–Cotojest?–spytałMansour.
–Dowódnaszegouznania.
–Forsa?
Michaiłskinąłtwierdzącogłową.
–Niepracujędlawaszbrakuforsy,
habibi
.Itak
mamjejmnóstwo.Robięto,bochcęsięutrzymać
winteresie.
–Moizwierzchnicywolą,żebypieniądzzmieniał
właściciela.
–Twoizwierzchnicyuprawiajątaniszantaż.
–Możelepiejsprawdź,czytakitani.
Mansourzerknąłdokopertyiuniósłbrew.Potem
wsunąłkopertędowewnętrznejkieszenimarynarki.
–Comaszdlamnie,Clovis?
–Paryż–odparłhandlarzantykami.
–CozParyżem?
–Wiem,ktotozrobił.
–Skąd?
–Niemampewności–odrzekłMansour–ale
możliwe,żemogłempomócmutosfinansować.