Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sytuacjapowtórzyłasiędokładnietaksamo.Zniecierpliwiony
Golimistrznamacał,niezawodnywtakichokolicznościach,znajomy
kształt.Trzymającwjednejdłoniotwartąbrzytwę,drugąprzekręcił
klucz.Uchyliwszynieznaczniedrzwi,zerknąłnazewnątrz.Mocniej
wytężyłwzrok,ujrzałzaryspostaci.
Cośtyzajeden?ponowiłpytanie,leczwodpowiedziprzybysz
zacząłwymachiwaćrękami,wydającprzytymserięniezrozumiałych
dźwięków.Marfuk?!Czyśtyzwariował,człowieku?
Szybkozdałsobiesprawę,żepróżnooczekiwaćnajakikolwiek
odzewzestronygościa,więcotworzyłdrzwinaoścież,zapraszając
godośrodka.Jeszczechwilaizarżnąłbymgojakprosiaka,skwitował
wmyślachBrzytew.
*
Trudnościwkomunikacjinarastaływrazzcorazgłębszym
zanurzaniemsięwhistoriiopowiadanejprzezdziadaborowego.Ich
rozmowaprzypominałabardziejdziecięcezgadywanki.Cierpliwość
Golimistrzazostaławystawionanaciężkąpróbęichoćzachowałzimną
krew,tokilkarazymusiałwstaćzzydla,żebyprzespacerowaćsię
poizbie,bonerwymiałnapiętejakpostronki.
Czyli,żecotojest?Dużaryba?zadawałpytaniezapytaniem.
Możesum?
Mafrukrękąnakreśliłwpowietrzuniewidzialnykształt.
Sumzdużymicyckami?!
Pustelnikzaprzeczyłruchemgłowy.
Dodiabła,jaoszaleję…
Ibyćmożetakbysięstało,kiedynagleBrzytewcośsobie
przypomniał.Zbiegłposchodachdopiwnicy.Odnalazłszyto,czego
potrzebował,błyskawiczniewspiąłsięzpowrotem.Poganiany
ciekawościązrobiłtowtakpiorunującymtempie,żeMarfuk
rozdziawiłgębęzezdumienia.
Golimistrzpołożyłnastoleskrawekpapieruorazwęgiel.
Narysujto,cowidziałeś.
Dziadborowyująłwpalceczarnypodłużnykawałekiniespiesząc
się,przystąpiłdodzieła.Wolniutkokreśliłlinięzalinią,asapałprzy
tymjakchłopprzynoszeniuworówzezbożem.Gdyjużnarysował,
cochciał,topodałszkicgospodarzowi.
Mhmm…terazrozumiemmruknąłten,przestudiowawszy
wzrokiemrysunek.Gołababanajeleniu?
Pustelnikwybałuszyłoczyzezdziwienia.