Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bezgraniczneszczęściegdybyjednakzostałzapytany,dlaczego
taksięczuje,niepotrafiłbyodpowiedzieć.
Zdrowyrozsądekprzypomniałmu,żemusizczymśjeszcze
skonfrontowaćswąeuforię.Spojrzałnazielonąkontrolkęsyste-
muoświetleniowegomigotałazgodniezzaprogramowanym
algorytmem.Zarazpotemprzeniósłwzroknauchylonylufcik,
przezktórywkradłsięlekkipodmuchwiatru,wprawiającfirankę
wruch.Wróciłem,pomyślał.Jakbynadowódskrzypnęłydrzwi
rejestracjiistanąłwnichpielęgniarz.Człowiek.Żywaistota.
*
Jeszczegoniema?zapytałretoryczniepielęgniarzoimieniu
pierwszegomieszkańcaZiemi.Ilemożnaczekać?Kiedyśrzucę
robotęwcholerę,mówięci.
WyraztwarzyAdamazdradzałwyraźnezmęczenie.Karolzdał
sobienaglesprawę,żemusionobyćskutkiemkilkugodzinnej
jazdyzakierownicąsamochoduzpacjentem,który,jakdałosię
wywnioskowaćzwcześniejszejrozmowy,nienależałdonajprzy-
jemniejszychtowarzyszypodróży.Nagłamyślzaczęłanurtować
Majewskiego:skądmnietuprzywiozłeś,przyjacielu?Wiedział,
żesamniczegoniewymyśli,anaodpowiedźanioławzielonych
adidasach,zwłaszczazdającymsięnamilęwyczućbrakiemsym-
patii,niemiałcoliczyć.
Adamusiadłwfotelu.Ręceułożyłnaczarnychpodłokietni-
kach,jednocześniewyrzucającnogiprzedsiebieikrzyżującjena
wysokościkostek.Odchyliłgłowęiwestchnąłgłęboko.
Cotam,Karol.Radziszsobiejakośzwizjądłuższejodsiadki?
Karolniedałsięsprowokować.Chciał,oczywiście,żechciał
dowiedziećsięczegoświęcej,byłjednakpewien,żeodtegoczło-
wiekaniczegoniewyciągnie.Postanowiłmilczeć.
31