Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
IZBAPRZYJĘĆ
Totylkozpozorubyłazwykłapoczekalniaprzyzwykłejizbie
przyjęć.Czymzatembyłanaprawdę?Czymbyłotopomieszcze-
nie,wktórymobowiązkowąwtakichmiejscachciszęzakłóca-
łotykaniezegara,przeszywającenawskroś,wręczpenetrujące
ludzkiumysł?Jaktomożliwe,żetowąsatemonstrum,wiszące
najednejześcian,dostałoprzyzwolenienarujnowanieinnym
resztekzdrowegorozsądku?
Byładwudziestadwadzieścia,aupiórzszerokootwartymi
oczaminagodzinachdziesiątejidrugiejprzyglądałsięwnętrzu,
oblizującsweobliczecienkim,prawieniewidocznymjęzykiem.
Wskazówkasekundnikasunęłajednostajniepotarczyzegara,na
pozórniewpływającnawizerunekbestii,wistociezaśbardzogo
zmieniającminutapominucie,sekundaposekundzie.
Tik,tak.Tik,tak.
Bum,bum.Bum,bum.
Jakbyjedynymidźwiękamitegoświatabyłyodgłosyroztrza-
skującychsięotwardepodłożegłazów.
Mężczyzna,jedynyświadektychwydarzeń,bezwiedniereje-
strowałogłuszającedudnieniewnajgłębszychobszarachumysłu.
Choćnie,nieumysłu.Raczejciała.Tak,słyszałciałem.Każda
8