Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ŁUCJADUNIN-BORKOWSKA
ŁucjaDunin-Borkowska(1852–1921),córkaSabinyiAdolfaDunin-
Borkowskich,urodziłasięiwychowywaławmajątkuWolicanaWołyniu,
wówczesnymzaborzerosyjskim.
Pozostawianomniedzieckiemswobodnymibujającym.
Przyczyniałsiędotegostanudoktor,Niemiecpan
Hartman,przyjeżdżającyczęstodoWolicy.Tenwciąż
przestrzegał,bymnienieuczono,grożąc,żepopali
książki,gdyjekiedywrękachmoichzobaczy,ałypiąc
zaczerwienionymioczamiwzłotychokularach,mówił
prędko:„Tejdelikatnapannapowietrzadać,
Sonne
[słońca],anienauka.Narozumbędzieczas
otglupstwo,azdrowiesęk.Niechtamalabiegasobie
odporankaponoc,potrawa,porosa,niechje,niechśpi,
niechsobiebędzieteraz
einekleine
zwierzątko”.
Towypowiedziawszy,wsiadałdoswegokoczyka,
zaprzężonegowczteryjasnobułanekoniezbiałymi
grzywami,iodjeżdżał,notująccośskrzętnie
wtrzymanymwrękunotatniku.Żyłamtakdolatsześciu.
[…]
Naglestałosięcośniezwykłego.Jednegozimowego
wieczoraprzyjechałamłodaosoba,wbiałej,futrzanej
peleryniezczarnymiogonkami,mówiącajakimś
niezrozumiałymjęzykiem.Długorozmawiałazmatką
moją,apokolacjiposzładoprzygotowanegodlaniej
różowegopokojuitamrozpakowałaswojerzeczy
zdługiego,skórąobitegokufra.Rajkosia,rozbierając
mnie,powiedziałamipodsekretem,żejesttofrancuska
guwernantka.Niezrobiłotonamnieżadnegowrażenia,
akiedynazajutrzpannaLucyllaDemais,wziąwszymnie
zarękę,usadziłakołosiebie,arozstawiwszynastół
blaszanezabawki,przedstawiającezająca,bociana,psa
ikonia,powiedziała,jaksiętezwierzętanazywają
pofrancuskuprzyjęłamwiadomośćzpogardliwą
obojętnością,anastępnieprzezcałydzieńunikałam
towarzystwanauczycielki.Wieczoremoświadczyłam
matce,żepofrancuskuuczyćsięniebędę,gdyżjestem