Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cjakcmentarz.Wysiadłatakżekobieta,aleznównigdziejejnie
było,jakbyrozproszyłasięwpowietrzu,wkażdymraziezniknęła.Bus
odjechał,peryferyjnauliczkaciasnozabudowanajednopiętrowymi
domami,szara,zaśmieconaichorowita,bowplamachpleśni,
zaciekówiwulgarnychgraffiti,wiodłamniekrzywo-prostodopodnóża
szerokich,alepłytkichstopnischodówwspinającychsięnaniewielkie
wzniesienieukoronowanerozrosłymiparkumarłychzaściełały
kolorowe,gorzkopachnąceliściejaworami,bukamiibiałymi
topolami.Słońcebladłoiwyglądałojakbymusowało,wydzielając
dziwnąpieniącąsięsubstancję.Robiłosięcorazmroczniej,
zpłaskowyżucmentarzaNaGórcewjednejchwilidostrzegłem
rozbłyskwszystkichulicznychlatarniiwieluokien,bezpłaszcza
iczapkibyłomizimno,jaktomówią:stary,agłupi.Właśnie
zastanawiałemsię,czyniewracaćdodomu,gdynapodjazdzajechał
karawan,wjegobocznychlatarenkachpaliłysiężółtoświece,tworząc
właściwynastrój,ażeudzieliłsięimnie,postanowiłemdotrwać
dokońca.Sprawniezdjętazkarawanutrumna,jużspoczywając
nabarkachgrabarzy,powoliniosłasiępocmentarnychschodach
namiejsceostatecznegospoczynku,tużzaniąwspinałasiękobieta
wczarnymkapeluszuztwarząznówosłoniętągęstąwoalką,
wczarnychlakierkachnakoturnie,konduktzaśprowadziłkościelny
zprocesyjnymkrzyżemwrękach,zanimpostępował,ostrożnie
stawiającnogi,tensamcowkościeleksiądz,znowużwornacie,ale
wbirecie,przyciskającydobokuwysłużonybrewiarz,trzymalisię
bliskokapłanajegotrzejministrancitenzdymiącymtrybularzem,
tamtenzczasząświęconejwody,ówzkropidłem.Konduktstopniał
doniewielkiejgrupkiosóbnajbardziejchętnychpochówkom.Ukryty
zafigurąwielkoskrzydłegoanioła,zasłoniętynimiodcorazsilniej,jak
towEn,wiejącegowiatru,miałemdobrywidoknawszystkozracji
przypadku,którysprawił,żeceremoniagrzebalnaodbywałasię
wniedalekiejiotwartejkumnieperspektywie.Wszystkoszło
sprawnie,jakposznurku,kiedywdowa?cisnęłagrudkęziemi
natrumnę,ataodpowiedziałagłuchymdźwiękiem.Gdygrabarze
przystąpilidokończeniaroboty,kobietazbliżywszysiędoksiędza
podałamurękę,onuścisnął,poczymodeszłakuwyjściu.Klucząc
międzygrobami,ruszyłemzanią.Wiatr,poświstująciszeleszcząc