Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LIPIEC
–Nofaktycznie,niemasz.Ico,chciałbyśnatenMadagaskarpolecieć?–
spytałlekkoznudzony.
–Inaczejniepisałbymtejpropozycji–odpowiedziałem.
Warciuchwziąłdorękijednązkartekizacząłpobieżnieczytać.
–Ioczymtomiałobybyć?O„przyczynachprzetrwaniapolskiejkoloniina
drugimkońcuświata”?–przeczytał.
–Tak.Wdużymskrócie.Napoczątkumyślałemoseriireportaży,możnaby
jepublikowaćcojakieśdwatygodnie…–zacząłem.–Alezastanawiamsię,
czyrozsądniejszymrozwiązaniemniebędziewydanieichwformieksiążki.
–Mniesięwydaje,żetypoprostuchceszsięwybraćnaegzotycznewaka-
cje–przerwałWarciuchizaśmiałsięrubasznie.–Itonakosztnaszejgaze-
ty!Chybamaszdosyćjeżdżeniadostrefwojennych,co?Trudnosiędziwić,
niejesteśjużmłodzieniaszkiem.Teżbymsiępobyczyłnamadagaskarskiej
riwierze.
Spojrzałemnaniegogniewnie.Warciuchzaczynałmniepowoliirytować.
Dobrzewiedział,żewyprawanaMadagaskarodlatbyłamoimmarzeniem.
–Rysiek–tujużzacząłemmówićwolniej.–Dziwięsię,żeniedostrzegasz
potencjału,jakitkwiwtymtemacie.Wyobraźsobie–tobędzietakawielka
narracjaoepopeiPolakównaantypodach–odczasówwojny,przezboom
gospodarczy,potempowstanieczerwcowe–wiesz,walkizMalgaszami–
potempojednanieiażdoczasówwspółczesnych.Dotegoszeregwy-
wiadówzwyspiarskąelitą.MyślałemogubernatorzeTarkowskim,może
wdowapoAndersie,pewnieGiedroyć,Brzeziński.Jaksięuda,tospróbuję
złapaćjakieśkontaktyzmalgaskimruchemoporu,czyraczejtym,coznie-
gozostało.Ludzierzucąsięnatojaknaświeżebułeczki,zobaczysz–cią-
gnąłemrozentuzjazmowany.
–Kubuś,jatowszystkorozumiem.Znamteżtwojemożliwości,wiemprze-
cież,kogozatrudniam.Możeijesteśjednymznajlepszychreportażystów
wPolsce.Jawcaletegonieneguję.–Warciuchasekuracyjniezamachałrę-
koma.–Aleczytymyślisz,żeonitamniemająswoichdziennikarzy?Swo-
ichhistoryków?Takieopowieścijaktwojazarazmasowozalejąnaszrynek.
Ibędąlepsze.Awieszdlaczego?Bozachodnie.ChociażzMadagaskaru.
Literaturazwyspyniedługostaniesięnajbardziejchodliwymtowarem,już
nielegalnewydaniacieszyłysięwielkimpowodzeniem.
14