Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1.
NOWAWARSZAWA
NowaWarszawa,18listopada1989r.
Bgorący,sobotniwieczór.PrzemierzałembulwarBeniowskiego,
beztroskązabawą,oferowanąprzezznajdującesiętamniezliczonelokale.
głównąalejęreprezentacyjnąNowejWarszawy.Roiłsięodmiesz-
kańcówmiasta,którzytłumniewyleglizeswoichdomów.Zajęcibyli
Betoniasfaltoddawałynagromadzonewciągudniaciepło.Starałemsię
ubraćstosowniedoklimatudżinsy,koszulawkolorzekhakiimokasyny.
Ubranietoraczejniespełniłopokładanychwnimnadziei,nadalbyłomi
piekielniegorąco.Dobrze,żeprzynajmniejtropikalnykapeluszzostawiłem
whotelu.
Szczęśliwie,wmoichżyłachkrążyłajużpewnadawkaalkoholu.Jakdobrze
wiedziałem,byłtojedynyskutecznydlaEuropejczykasposóbnaporadze-
niesobiezżaremtropikalnychnocy.Byćmożebyłatonajważniejszarzecz,
jakiejnauczyłemsięnapoczątkumojejkarieryreporterazagranicznego.
Wkońcudotarłemnawyznaczonemiejscespotkania.Cezaryjużnamnie
czekał,opartyopalmę.Miałręcezałożonenapiersi.Modnieubrany,opa-
lony,prawiesięniepostarzał,odkądwidzieliśmysięporazostatni.
Nowitam,witamKubuś!powiedziałnamójwidokzuśmiechem.
Wkońcudotarłeś!
Czarek,tystarydraniu!Widzę,żemadagaskarskiepowietrzecisłuży
wypaliłemipadliśmysobiewramiona.
StałprzedemnąCezaryBudzyński.Podsekretarzstanudosprawkontak-
tówzPolskąRzeczpospolitąLudowąwlokalnymMinisterstwieSprawZa-
granicznych.AprywatniemójnajlepszyprzyjacielzestudiównaUniwer-
sytecieWarszawskim,apotemzczasówpracywPolskiejAgencjiPrasowej.
17