Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Wcześniej
Ś
sięodniegonieodwrócił:jegoramionainogibyłyzbytciężkie,
wiatłozkorytarzapadłonatwarzchłopca,któryporazpierwszy
obrożanagardlezbytmasywna,zbytmocnozaciśnięta.Zresztą
odwracaniegłowynigdygoprzedniczymnieuchroniło.
Postać,którastanęławdrzwiach,nachwilęsięzatrzymałajakby
zauważajączmianępoczymuklękła,bygwałtownymiszarpnięciami
uwolnićgozuściskuskórzanegopaska.Gdyobrożaopadła,postać
wyciągnęłarękęichwyciłagarśćjegoczarnychwłosówtużprzy
skórze.
Nawetwielelatpóźniejnieumiałbypowiedzieć,czymten
konkretnymomentróżniłsięodinnych.Byłzagłodzony
iwyczerpany,czułciężarwłasnychkościizmaltretowanego,
posiniaczonegociała,ioddawnabyłprzekonany,żekażdym
centymetremsiebiepogodziłsięjużztym,jakwyglądajegożycie,ale
wtedy,kiedyjejpalcewkręciłymusięwewłosy,apaznokcieboleśnie
podrapałyczaszkę,cośsięwnimobu
dziło.
Tymałebydlępowiedziałanieobecnymtonem.Zasłoniłasobą
niemalcałeprzejście,odcinającwiększośćświatła.Tymałe,brudne
bydlę.Cuchniesz,wieszotym?Małecuchnącegówno.
Byćmożewostatniejchwilizorientowałasię,coobudziła.Przez
ułameksekundybłyskjakiejśemocjiożywiłjejbladą,nalanątwarz;
możedostrzegławjegooczachcoś,czegowcześniejniezauważyła.
Wyraźniewidziałspanikowanespojrzenie,jakieposłaławstronę
obroży.
Alebyłozapóźno.Chłopiecskoczyłnarównenogizszeroko
otwartymiustamiipalcamizakrzywionymiwszpony.Odskoczyła
zkrzykiem.Tużzaniązaczynałysięschodyprowadzącenapółpiętro
pamiętałtomgliściejeszczezczasówsprzedschowkaiteraz
spadaliznichoboje:wyjącedzieckoiwrzeszczącakobieta.Upadek
trwałmgnienieoka,aleprzezcałelatabędziepamiętałkilkaostrych