Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tak,panie,niezłą,wcaleniezłą.
Temlepiej,jesttobardzoważnaokoliczność,zwłaszcza,gdyby
nadeszlilotaryńczycy,bocośtaksłychać.
Alenienadejdą.
Nie?
Wcalenie.
Dlaczegóżwięczamykająbramę?jategonicnierozumiem.
Boteżnietrzebażebyśrozumiałodparłszwajcarnagłos
śmiejącsięzeswojegożartu.
Prawdakolego,prawdarzekłRobertBriquetdziękujęci,
iodszedłodszwajcaraabysięzbliżyćdoinnejgrupy,atymczasem
zacnyhelwecyaninprzestałśmiaćsięimruczał:
BeiGott!...ichglaubeerspotletmeiner,wasistdasfürein
Mann,dersicherlaubteinSchwejtzerseinerkőniglichenMajestat
auszulachen?
Cotłomaczącnapolskie,znaczy:
DlaBoga!..sądzę,żeondrwizemnie...Cóżtozaczłowiek
śmieszydzićzeszwajcaraJegokrólewskiejmości?
Jednegromadkęskładałaznacznaliczbamieszczan,zatrzymanych
zamiastemzpowodutakniespodziewanegozamknięciabramy.
Cimieszczanieotaczalikilkujeźdźcówbardzomarsowo
wyglądających,którychzamknięciebramymocnodrażniło,iktórzy
wołalinacałegardła:
Otworzyć!otworzyć!
Wołaniate,popartejednoglośnemuniesieniemobecnych,sprawiły
wówczasprawdziwiepiekielnąwrzawę.
RobertBriquetzbliżyłsiękutejgrupie,izacząłwrzeszczeć
głośniej,niżwszyscycoskładali:
Otworzyć!otworzyć!Ztądwynikło,jeden,jezdny,
zachwyconytakąpotęgągłosu,zwróciłsiękuniemu,pozdrowił
goirzekł:
Czyżtoniewstyd,mójpanie,żewśródbiałegodniazamykają
bramymiasta,jakbyHiszpanielubanglicyobiegliParyż?