Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ludziwWielkichDębachipaliłosię.Gdysięuspokoiło,
wstaliśmyzrowuimaszerujemydalej.
Podrodzedonasprzyłączył[się]jakiśjegomość
iraźniejbyłomaszerowaćwtrójkę.Trzymaliśmysię
dziarskozeswoimszwagrem,dlaczego?Bomieliśmy
szkołęwojskową,jaksięzachowywaćpodczasnalotu.
Idziemytak;naskrajulasuodzywamsiędoszwagra:
„posilimysię,bojestemgłodny”.Odzywasięszwagier:
„tousiądziemyizjemy”.Trochępodjedliśmy.Idziemy
dalej,opowiadamysobieróżnerzeczy,żebybyłoraźniej
iść,takdoszliśmyprawiepodSiedlce.Spotkałnasdrugi
nalotniemiecki.Tubyłteżokropnynalotizrzucanie
desantówniemieckich,jawniezrzucalidesantów
niemieckichwbiałydzień.Gdydoszliśmydolasu,
widzimypolskiewojskoimówimy,żeNiemcywlesie
zrzucilidesant.Zaczęliśmyszukaćiznaleźliśmyjednego
Niemcawubraniucywilnym.Zacząłgooficer
legitymować,pięknierozmawiałpopolsku,niedowiary,
żejestNiemcem.Atobyłprawdziwyszpieg,alewszyscy,
którzybyliwlesie,krzyczą,żegowidzieli,jakcoś
schowałwlesie.Poszliśmywszyscyiznaleźliśmytam
spadochron,ioficerwziąłodprowadziłgododowódcy.
Potejcałejhistoriicośmywidzieli,idziemyboczną
drogądojakiegośmajątku.Gdyweszliśmy–patrzymy,
astoipolskiewojsko,możebyłoz2kompanie.
Usiedliśmysobiezdalekairozmawiamy.Wtymtrakcie
nalotponowny,niedoopisania,cotamsiędziało.
Samolotyobniżałysię,strzelalizkarabinów
maszynowych,mocżołnierzypadłowówczas,aja
zeswoimszwagremwdoleiobserwowaliśmy.Zaczęła
sięlataninaposzosieilesie,nieprzyjacielmiałlepsze
poledopopisuiprawiewyciąłwpieńżołnierzy.Straszny
krzyk,lament,żadnejpomocyniemielianizżołnierzy,
anijednegosanitariuszaniebyło.Jaztegowszystkiego
małonienarobiłemwspodnie,trochęśmiechubyło
wlesie.Ponalociebadamysię,czysięnamcośzłegonie
stało,aledziękowaćBogu–wszystkowporządku,
jesteśmyzdrowi.Tylkomojegoszwagracałypłaszcz
podziurawionybyłodkulkarabinówmaszynowych.