Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
Uspokajałjaktylkomógł.Tulił,całował.Zawszewyczuwał
wcześniejmomentjejpowrotu.Tosięstałojużtylerazy.Elizabeth
patrzyłananiegopoprzezoczyobcejosoby.Vincentłkałcałkiem
oszalałyituliłtrupa,któregoręcezwisałybezwładnie,niemogąc
odwzajemnićjegouścisku.Niemiałpewności,czyEliegosłyszy,ale
szeptałjejczułesłowa,mówiłjakbardzokochaijakszaleje
ztęsknoty.Mówiłouczuciusilniejszymodwszystkiego.Zkażdym
wypowiadanymsłowemnarastałwnimstrach,żeobserwującegooczy
napowrótstanąsięzarazszklisteiniewidzące,takjakwtedy,
wszpitalu.Pragnąłjej.Chciałposiąść,zespolićsięznią,staćsię
jednościązwłasnążoną,przeżyćwspólneuniesienieidzielićżar,który
rozpaladważyweciała.
Nagleodniósłwrażenieżejestjakośinaczej.Żetacząstka
Elizabeth,którątuprzywołał,niejesttylkorozmytymcieniem,takjak
bywałotowcześniej.Jegowyostrzonezmysływyczuwałyporuszenie,
jakbyznieznanychmupowodówwokółniegogęstniałajakaśsiła.
Poddałsiętemu,otworzyłnatedoznaniaijeszczebardziejzapamiętale
całowałzimneustamartwejdziewczyny.Usta,wktórychdrżałożycie
takdelikatne,jakkroplawody,którazsuwasiępopajęczejnici.
Chwilępóźniejstałosięcośniezwykłego.Oczytrupaotworzyłysię
szerzej,anieruchomedotąddłoniezaczęłydrżećjakupopsutejlalki.
Jejręceobjęłygo,sunęłyposkórzenagichpleców,poliniiwygiętego
wpałąkkręgosłupa.Ichprzejmującezimnowprawiłogoweuforię.
Vincentzupełniestraciłkontaktzrzeczywistością.Elizabethścisnęła
goniebywalemocno,aleniezwracałjużnatouwagi.Trupieciało
miotałosię,wypełnionejakąśniebywałąsiłą.Oderwałustaodjejust
imiałochotęsięroześmiać,alezgardławydobyłsięjedyniecharkot.
Jejgłowauniosłasiędogóry.Twarzzbliżyłasiędojegoszyi.Usta
martwejrozchyliłysię,aVincentczuł,żespełniająsięjegomarzenia.