Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SkrzyniaVincentaskrywałajednakcośinnego.Ferrierwpisałszyfr
iwiekoodskoczyłojakzaczarowane,aześrodkapojemnikauniosłasię
mgiełkachłodu.Zapaliłysięzamontowanewewnątrzlampki,których
zimneświatłopadłonanagikorpustrupa.Ciałomłodejdziewczyny
kończyłosięniecoponiżejpępkaiwyglądałonautrzymane
wnienagannymstanie.Gdybyniesinyodcieńskórytrupa,mogłobysię
wydawać,żedziewczynaśpialbożejesttojakaśkoszmarnalalka
doćwiczeń.Ferrierwłożyłdużopracywto,abypieczołowicie
zakonserwować,iniemalpłakał,odcinającjejpiłąnogi,bobyła
prawdziwiepiękna.
Wziąłciałozaręceidelikatnieprzytuliłdosobie,poczym
podniósłdogóryiprzeniósłprzezpokój.Wzdrygnąłsię,gdyjejgłowa
opadłamunaramię,amartwepiersidotknęłyjegonagiegociała.
Ścisnąłkorpuszamocnoipobrzuchupopłynęłamustróżkazimnego,
żółtegopłynu,którypomagałpowstrzymaćrozkładzwłok.
Vincentułożyłciałowcentrumfiguryzbudowanejznałożonych
nasiebieokręgów,tużobokwyjętejwcześniejglinianejtabliczki.
Używająckolejnegozpiór,zacząłnanosićnasinąskórędziwne
zygzakowateznaki.Trwałotodłuższąchwilę,wreszciedziełobyło
gotowe.Ferrierpatrzyłnawszystko,jakartystanaskończonyobraz,
dokładniesprawdzając,czydobrzewykonałswojąpracę.Jegowzrok
zatrzymałsięnamomentnaludzkichszczątkach.Nawetniepamiętał,
jakmiałanaimię.Wiedziałzatodoskonale,któratojużofiaranajego
koszmarnejliście.
Drżącymirękomarazjeszczesięgnąłdowisiorkaiponowniezażył
zielonyproszek.Tymrazemwciągnąłgownozdrzadużowięcej.
Zachwiałsięzwrażeniaipochwilirazjeszczeprzywołałwspomnienia
oElizabeth.Kiwałsięniczympijany,akiedypoczułwreszciejedność
zotaczającągorzeczywistościąorazzuczuciamizprzeszłości…Gdy
wszystkieelementyukładankiznalazłysięnamiejscujakpociski
wbębenkurewolweru…WtedyVincentFerrierzacząłintonowaćpieśń