Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szramy.
PóźniejprzedostałsięprzezWietnamdoPekinu,Moskwy,zobaczył
HoChiMinha,Stalina,lódiśnieg...
Widziałeśjejzafascynowanywzrok,sympatięwspojrzeniu,podziw
wuśmiechu.
Wiatrwiałprzezhortensje.
„Oszust!”krzyczałeśwduchu.Wkołyszącymsięobozowym
ogniudostrzegłeśsprytmigoczącywkącikachjegooczu.Skronie
przyprószonesiwizną,tomusiałbyćdoświadczonyuwodziciel.Użyj
jegoopowieści.
Samochódprzejechałgłębokądolinę.Szarewierzchołkidrzew
kołysałysięlekkomiędzychmurami.
Wtakdługiejpodróżytrudnosięporządniewyspać.Bezprzerwy
zasypiałeśisiębudziłeś,miałeśwrażenie,żetwójkarknieutrzyma
ciężkiejibezwładnejgłowy.Spałeśkiepsko,alemiałeśmnóstwo
snów,chaotycznych,rozczłonkowanych,jakprzecedzoneliśćmi
popołudniowepromieniesłońca.
Budziłeśsięcojakiśczas.Wtychułamkachchwil,nawet
wciemnympojeździe,zawszezdołałeśdostrzecjejbłyszcząceoczy
wpatrzonewdal,jejzamyślony,pięknyispokojnyprofil.
Takblisko,atakdalekodawniejserdecznaibliska,aleteraz
lodowatajakszron.Wśrodkusięzwijałeśzbólu.Napoczątku
myślałeś,żetosen,kiedywstała,chwiejniepodeszładokierowcy
iwybudziłaprzysypiającegoMalajczyka.Dałamugumędożucia,
usiadłaobokizaczęłaznimgawędzić.
Jejgłosbrzmiałniewyraźnie,wciemnościachona,mówiącapłynnie
pomalajsku,wydawałasięinnąosobą,nawetjejśmiechwydawałsię
pochodzićzinnegojęzyka.
Malajskichłopakrozgadałsię,wiatrtłumiłirozbijałsłowa
igramatykę,alewjegogłosiewybrzmiewałazażyłość,chybanawet
lekkiflirt.Moglimiećczteryżony.