Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zaprzypływbolesnychdoświadczeń.
Zamarzenia,żewszystkomogłoskończyćsięinaczej.
Marco!Marco!
Głosmatkirozbrzmiałwjegomyślach.
StaławdrzwiachniewielkiegodomkuwSparcie
naobrzeżachMesyny.Jakzawszewtakichchwilach
podpierałasiępodboki,żebyzaznaczyćzdenerwowanie,
jakiegojejprzysparzał.Spracowanarękaułożyłasię
naszerokichbiodrachwznajomysposób.Tylkomatkatak
siępodpierała,wyrażająctymgestemdziesiątki
miotającychniąuczuć.
Wołałagojużoddobrychkilkuchwil,aleonwciążstał
nadrodze,wypatrującojcawracającegozportu.
Częstowybieralisięnapołówrazem,chociażMarco
wcaletegonielubił.Nieprzepadałzapracąnałodzi.
Zazimnem,zaprzemoczonymubraniemismrodemryb,
alelubiłspędzaćczaszojcem,którywtrakcietakich
wypadówopowiadałniesamowitehistorie.
Marco!Matkazagrzmiałanacałygłos.
Odwróciłsięwjejstronęzbłagalnąminą,które
wyrażałaprośbęojeszczekilkachwil.Dziśojciec
wyjechałdocentrum.Aonuwielbiałtedni,kiedyojciec
wyjeżdżałdoMesyny.Wówczasczekałnajegopowróttu,
nadrodzeprowadzącejdoichdomku.Czasamiudało
musięubłagaćojca,żebyzabrałgozesobą,aledziś
głowarodzinyde’Angelówbyłanieubłagana.
WtakichchwilachMarcobyłniepocieszony.Wyprawa
domiastabyładlachłopcacudownąprzygodą.Znał
jenatyledobrze,żeojciecpozwalałmucałymi
godzinamiwłóczyćsiępomesyńskichuliczkach.Wtym
czasiesamzałatwiałinteresy.
Byłydni,kiedyMarcazżerałaciekawość.Zastanawiał
się,jakietointeresymożeprowadzićzwykły,niezbyt
zamożnyrybak,alekiedydopytywałotoojca,zawsze
słyszał,żejestjeszczezamałynatakiesprawy.Raz
jedenpróbowałojcaszpiegować.Szedłzanim,chciał
podsłuchiwaćjegorozmowy,alezabawawtajnego
agentaspaliłanapanewce.Dostałburęizakazwypraw
doMesynyprzezkolejnedługietygodnie.