Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kiedyśusłyszałodjednegodziadka,któregospotkałtu,
wMesynie.Zasiedziałsięwówczasnaschodachjego
małegodomku.Otym,żejużdawnopowinienbyłbyć
wwyznaczonymmiejscuspotkania,zorientowałsię
dopieronawidokstrapionegoojca,któryszukał
gomiędzymiejskimizaułkami.Dostałwówczasojcowską
burę.Pewniezarobiłbyteżwskórę,alestaruszek,którego
słuchałztakimzainteresowaniem,wstawiłsięzanimu
ojca.
Drugimulubionymmiejscemwmieściebyłalatarnia
morska.Kręciłsięwjejpobliżu,spoglądającwbezkres
morza.Wołałgoświat.Chciałgozwiedzać,odkrywać.
Porównywać.
Ijednegobyłpewnyniechciałbyćjakojciec.Nie
chciałzostaćrybakiem,bonawetbędącchłopcem,
wiedział,żejeżelizostaniewSparcie,nicinnegogotunie
czeka.
Ateraz,patrzącwdal,nadrogę,któraprowadziładoich
małego,skromnegodomku,czekałnaojca.Przezjedną
chwilęprzemknęłamuprzezgłowęmyśl,czykiedyś
ijegosynbędziegotakwypatrywał?
Marco!
Zdenerwowanygłosmatkiwyrwałgozzamyślenia.
Wzruszyłramionami,westchnął,apotemodwróciłsię
ipowłóczącnogami,ruszyłwjejstronę.
Wieszdobrze,żewrócidopieropodwieczór.Obiad
nastole.Trzepnęłagodelikatniewramię,upominając
zanieposłuszeństwo.
Tak,zdawałsobiesprawę,żedopowrotuojcaminie
jeszczekilkagodzin,aleonjużniemógłsiędoczekać.Nie
potrafiłusiedziećnamiejscu,bozawszepowizycie
wmieścieojciecprzywoziłniespodziankę.Nic
wyszukanego,drobnostki.Czasamidrewnianązabawkę.
Innymrazemcośsłodkiego.Niekiedynicmaterialnego.
Poprostuopowieść,aleniezależnieodtego,czekał
najegopowrótzniecierpliwością.
Zerknąłnastół.Matkapokiwałagłową,jakbychciała
powiedzieć„aniemówiłam”.Uwielbiałmakaronzpesto
ikrewetkami.Tenprzepisbyłpopisowymdaniemmamy.