Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zeszczupłegoramienia.–Dwadzieściatysięcyzłotych
piechotąniechodzi.Pozatymtozapewnejedna
znielicznychokazji,byudzielićwywiadudla
czasopisma„PhotoWorld”–rozmarzyłasię.–Moje
studiostałobysiębardziejrozpoznawalneiatrakcyjne
dlapotencjalnychklientów,gdybymmogłapochwalić
siętakimsukcesem.
–Potrzebujeszkasy?–Przemekśmiałowyciągnął
rękęjużpotrzecikawałekpizzy,mierzącsiostrę
uważnymwzrokiem.
–Nie!–sarknęła.–Jużcikiedyśpowiedziałam,
żeniepotrzebuję,byścieztatąpomagalimifinansowo.
Chcębyćniezależna.Potrafięosiebiezadbać.
–Inaprawdęchodzitylkootekciuki?–drążył
temat,bouwielbiał,gdysięzłościła,ajejpoliczki
przybierałykolorróżu.
–Oczywiście.
–Skorotakmówisz.–Wzruszyłramionamiiwgryzł
sięwpizzę.
–Acosłychaćuciebie?Jakinteresy?–Wytarła
serwetkąustaiosunęłasięwfotelu.Dłoniąpogładziła
lekkowzdętybrzuch.Niebyłajużwstaniewmusić
wsiebienicwięcejpozakilkomałykamisoku
pomarańczowego.
–Nawałpracy,jakzawsze.Kończymyremont
restauracji.Jednymsłowem,wszystkojestwnormie.
Nastkauśmiechnęłasięiwzamyśleniupokiwała
głową.Tak.Przemekbyłbardzozaradny
iprzedsiębiorczy.Ukończyłbiznesizarządzanie