Rzeczypospolitej,mianującmniewojewodą,wimieniunarodu
ipaństwazłożyłwmojeręcenietylkowładzę,lecziautorytet
moralny.Otóż,jakostróżmoralnychdóbrnaroduipaństwanaswoim
odcinku,winienemdbać,byniezostałazmarnowanaczęśćtychdóbr,
jednostkawykształcona,uczciwaipożyteczna.Zrozumiano?
–Opanu,jakoourzędnikuijakooczłowieku,miałemnajlepszą
opinję.Zdolnych,uczciwychiprzydatnychludzijestmało,bardzo
małoispołeczeństwu,narodowi,państwubrakichciągle.Nic
dziwnego,wdziedziniematerjałuludzkiegoprowadzisięgospodarkę
rabunkową.Ra-bun-ko-wą!Atojestnajgorszeszaleństwo.Ludzi
odpowiednichwyrzucasięnabruk,aidąwgóręlizusy,
hemoroidziarzeiinnepierdzistołki.Administracja,skarbowość,
samorządy,wszystkoobsadzonejestnieludźmizmęskąinicjatywą,
leczkastratami,eunuchami,niezdolnymidotwórczego,radosnego
rozmachu.Apaństwoniemożezmienićsięwrupieciarnięparagrafów,
biurokratycznąłamigłówkę,wciuciubabkędlapierdzistołków,wktórej
każdyzzaswegopapirkupokazujedrugiemujęzykiwoła„akuku”.
Zawszetomówię.Aletoniemanicdorzeczy.Więccotopan
chciał?...Aha!Zatemjesttak:każęsprawęzbadać,panaprezydenta
Niewiarowiczarozpytam.Zostawipanumegosekretarza,panaLandy,
swójadres,wciągutrzechtygodniwezwępana.Zrozumiano?
–Takjest,paniewojewodo.
–Nicnieobiecuję,niczegonieprzyrzekam,aleosobiścierzeczy
dopilnuję.Otowszystko.Czymogęjeszczeczemsłużyćpanu?
Murekzełzamiwoczachzerwałsięzmiejsca,obtarłwilgotnądłoń
oubranieitakniskopochyliłsię,ściskającrękęwojewody,jakby
zamierzałjąpocałować.Zresztązrobiłbytozprawdziwą
przyjemnością.
Przezcałągodzinę,czekającwkorytarzunaprzyjęcieusekretarza
Landy,wciążpowtarzałsobiepółgłosem:
–Wojewoda!Otoczłowiek!Otodygnitarz!
Pełenbyłjaknajlepszychnadziei.Niepopsułmunawethumoru
fakt,żepoprzeszłogodzinnemoczekiwaniudowiedziałsię
odwoźnego,żepansekretarzjużdziś,jakopogodziniepierwszej,
nikogonieprzyjmie.
Zgłosiłsięnazajutrz.Tymrazemmusiałwypełnićkarteczkę
meldunkową,rodzajprzepustkiiwkolejcezostałwywołany.Landy
zanotowałsobieadresMurka.
–Czywmagistracie–zapytał–jestpańskaewidencja,curriculum
vitaeit.d.?