Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chciałbywejśćcałydotakiejwaty,opatulićsięniąizjadaćodśrodka.
Mamaitatauśmiechalisiędoniego.Tamtegodniasięniepokłócili,
aonłudziłsię,żejużnigdytegoniezrobią.
ChciałMaskotkę.Zato,żebyłchory.Zato,żeprawieniemógł
opuszczaćdomu.Zato,żedobrzesięuczył.Zaawantury.Zasłużył
sobienanią.
–Beatamówiła,żeniemieckiidziecicorazlepiej–zwróciłasię
doniegociocia.–Dlamniezawszebyłzatrudny.Tejęzykowe
tasiemce,rodzajniki…Wolałamjużrosyjskizcyrylicą.Cieszęsię,
żeprzynajmniejmojedzieciopanowałyniemiecki.Beatatwierdzi,
żeWolfgangtonajlepszyzjejuczniów.
Tenoszukanykomplementsprawiłmuprzyjemność–araczej
samamyśl,żemógłpaśćzustBeaty.
–Wszkołachwogólesięnieuczą–ciągnęła.–Ściągipiszą,
czytająstreszczenia,dostanątrójkęczyczwórkę,zapominająinic
ztegoniewynika.Rozumiem,żemożnasobielekceważyćplastykę
czyreligię,ależebyjęzyki?
–Ztychludzinicniebędzienaichwłasneżyczenie–prychnęła
mama.–Nauczycieleteżsąróżni,niezawszetacyjaktwojaBeatka.
Noijakmożnakogośnauczyćczegokolwiek,skorowklasiejest
podwadzieściapięć,trzydzieściosób?Łatwosięwypalićwtakiej
pracy,atosięodbijanauczniach.Imójjedynysynmiałbypłacić
własnąprzyszłościązacudzefrustracje?Dobrze,żewporęrzuciłam
tęrobotę!
Przezlatauczyłahistoriiwdwóchszkołach.Opróczżywiołowej
niechęcizostałojejpotymsporomateriałów,któretrzymała
wwypchanychsegregatorachwpomieszczeniugospodarczym.Gdyby
niesegregatory,łatwobyłobytepapierypomylićzeznajdującąsię
obokmakulaturą.Niekiedyprzynosiłaktóryśznichnaichlekcje,
aWolfmiałwrażenie,żeobcujezestarodrukamizarchiwum,anie
zbylekserówkami.