Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
świadczącychotym,żejestemgotowapójśćwślady
matki.Znamojąsłabąstronę,codoprowadza
dorozpaczy.
Pomyślałaś,Cass.Jatowiem.
Zrobiłagłośnywydech.Głośny,krótki,znaczący,
ajapomyślałam,żebiednaCassiejużporządnykawał
życiapoświęciłanaobserwowaniestarszejsiostry
iszukanieoznakświadczącychotym,żejarównież
mamzamiaropuścić.Nazawsze.
Cassie,czypomyślałaśkiedyś,żeskończępodobnie
jaknaszamatka?
Nie.Nigdy.
Patrzyławbok,alejejgłosbyłstanowczy,zbyt
stanowczy,itopowstrzymałomnieoddalszejrozmowy
natentemat.Odwyznania,żejestemgłęboko
przekonana,żematkaswojąchorobępsychicz
przekazamiwgenach.Nie,niepowiedziałamtego,
niechciałamprzecież,żebymojasiostrajeszcze
bardziejsięmartwiła.
Cassie,czyliwjakimśsensiechceszminaurodziny
podarowaćdom,tak?Awystarczyłabyzwykłakartka
zżyczeniami.
Owszem,szukałamtakiejkartki,alenieznalazłam
żadnejzodpowiednimtekstem.Nowiesz,cwstylu:
„Wszystkiegonajlepszegozokazjiurodzinibardzo
miprzykro,żesamobójstwotwojejmatkinazawsze
zepsułocitendzień”.
Twojej.Tak.Cassieprawiezawszemówiła„twojej”,
anie„naszej”.Ateraz,kiedywyrzuciłatozsiebie,
złapałamniezaramięizmusiła,bymstanęładogrobu
plecami.Takjakona.