Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odrazuchcewiedzieć,counas,jaksięśmieje,głośno,mocno.Zawsze
lubiłemtenjegowspaniałyśmiech.Nierazdoprowadziłwszystkich
dołez,takibyłzaraźliwy.Niedałosięprzednimuciec.
Telefonlądujewkieszeni.Jasiadamnaziemiispoglądamwgórę
zaskoczonyfaktem,żetaksłabywiatrwystarczy,żebyrozhuśtać
potężnedrzewo.Opieramsięopieńiporuszamwjegoniespiesznym
rytmie.Niewiem,czykiedykolwiekpatrzyłemnaświatztej
perspektywy.Wszystkojestdzisiajinne,nowe.Docieradomnie
wczystejformie.Świadomośćniepozwalaminażadnemetafory
iuproszczenia.Bajzelopadanatyłekidrapiesięzauchem,robiąc
swojąidiotycznąminę,apóźniejprzyglądamisiędługo
zezdziwieniem.Wreszciepodchodzibliżej,wykonujetrzyobroty
wokółwłasnejosiikładziesięobok,opierającpysknamoimkolanie.
Dajmijeszczechwilę,starymówięmu.Zarazpójdziemy
dodomu.
Oczywiście,żezapominamobułkach,serze,mlekuiwędlinie.
Juliasamawychodzidosklepu,bezwypominaniainapalcach.
Apóźniejsiadamydośniadania,kroimypieczywo,podajemysobie
sól,wyciągamyszczuryzherbatyiwszystkopowoli,gestpogeście,
słowoposłowie,odzyskujeswójstałyrytm.
Wychodzimynaroweryiprzejeżdżamyczterdzieścikilometrów
bezzatrzymania.Podprysznicwchodzimyoddzielnie.Wieczorem
kupujemypowinienagłowę,zaszywamysiępodkocemioglądamy
porazkolejnynajlepszyfilmnaświecie,którymjestZabójstwo
Jesse’egoJamesaprzeztchórzliwegoRobertaForda.GdyginieWood,
jajużkończęmojegoshiraza.Przyjemneodrętwieniewgniatamnie
corazgłębiejwkanapęinaciskanapowieki.Myśliprzestająuwierać.
ChcęwspominaćGrubego.Wszystkiedobreizłerzeczy,całąprawdę,
razemzjegoobleśnymiżartami,pluciem,pierdzeniemnazawołanie
iwielkimsercem,aniebudowaćjakiścukierkowyobrazczłowieka,
któregonigdyniebyło.Tylkowtensposóbbędziemógłzostaćzemną