Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
posobiepoznać.Zamykasuwak,zaciskausta.Pochwilikorytarz
wypełniająmiarowestuknięciajejobcasów.Jawychodzęostatni.Sunę
powoliwzdłużprzeszklonejściany,patrzącnakorekkłębiącysięsto
dwadzieściametrówponiżej.Całetozatwardzenieprzeciskasięjak
coranoprzezjelitametropoliiwrytmieczerwonychświateł.Pod
błyszczącymidachamizaspanegłowy,ścierpniętedupy,ręcedłubiące
przyradiupalcamipoparzonymikawązestacjibenzynowej.Ciekawe,
iluznichmarzy,żebyzawrócić?Wparowaćdodomuizacząć
weekendwcześniej?Albojeszczelepiej–skręcićgdziekolwiek
ijechać,jechaćcorazdalejodsiebie?Aleulicesązatkane
wewszystkichkierunkach.Zanimkoreksięrozładuje,kawaimyślijuż
dawnoostygną.
MichałwyprzedzaJulię,byotworzyćprzedniądrzwi.Kobieta,
którawitanaswrecepcji,mazedwametrywzrostu.Wkomponowana
wprzestrzeńzabiurkiemniczymwołtarz,wskazujesmukłymidłońmi
odpowiedniekierunki.Przypominaprzytymhinduskąboginię.Jej
błyszcząceustarecytująmantręuprzejmości.Trudnouwierzyć,żetacy
ludzieistniejąnaprawdę,dopókiichsięniespotka.Nawetzbliska
wyglądają,jakbynależelidoświatarównoległego.
–FirmaEngram.DopanaStrawińskiego.–GłosMichała
przypominami,pocotuprzyszliśmy.
–Udałosiępaństwujakośdonasprzebić?–pytakobietainie
czekającnaodpowiedź,podnosisłuchawkęzbiurka.–Prezentacja
start-upu.Dosiedemnastki?Ztego,cowidzę,następnarezerwacjajest
zagodzinę.–Pojedynczyuśmiechwciśniętymiędzyformalności.
–Skorotak…Jużdowasidą.
Zegareknamoimnadgarstkuwibrujedyskretnie,informującmnie,
żewłaśniewybiłaósma.Wsalijestgłośno,zimnoitłoczno
odmężczyznwszarychgarniturach.Ichtwarzeteżsąszare.Niktnie
makrawata,bodzisiajprzecieżluźnypiątek,możnaoddychać
swobodniej.Wszyscyjużżyjąnadchodzącymweekendem,czuję