Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powtarzającesiępogrzeby).Aniwidu,anisłychu–zaczęłasię
wreszciezamartwiaćoŁucjębabcia,zcorazwiększymniepokojem
spoglądającnapozostawionejejopiecewnuki.Braciawojowaliwtedy
wiecznienadrzeką–wposzarpanychswetrach,wrozmoczonych
butach,dlategotoprzedewszystkimAnusiasłuchaćmusiałacoraz
częściejpowtarzającychsię,jakbyzaklinającychrzeczywistość,
zapewnień:–Anuśgrzeczna,babciakochawnusię,mamusiawróci…
Irzeczywiściewróciła–iwnetpakowaliskromnydobytek,wnet
sposobilisiędodrogi.Przeznierzeczywistemorzegruzów,Warszawę,
potemprzezBydgoszcziTczew.DoGdyni–októrejAnusiatakwiele
wcześniejsłyszała,nierozumiejącniwząb,cosłowotoznaczy.
Potrącona,drgnęła.Prawda,trzebasięposuwać,gdyiogonek
drgnął.
–Paninieśpi!–złespojrzenierzuciłjejmężczyznazzapleców.
–Apanuwydajesię,żepopychającmnie,dotrzedoladyprędzej?
–odpyskowała.
–Gdybykażdytakzwlekał…
–Gbur.
–Śpiącakrólewna,psiamać!
Rodzącąsięawanturę(swojądrogąAnusiapoczuła,żemananią
wielkąochotę!)przerwałwtymmomencieszmer,idącyodczuba
kolejki,byćmożenawetzsamegownętrzasklepu:cukierpuder
iwkostkach…
–Tylkotyle?–zawiodłasięktóraśzestojących.–Kawa,
mówili…
–Herbataprawdziwa,niewióryjakzwykle…
–Żekawa…
–Kakao!
Leczitopodnieceniewkrótceustało.Boteżipocostrzępić
języki?Będzie,comabyć,przyladziesięzobaczyiweźmie,codają.