Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
swojemniespodziewanemszczęściem.Odpowiedniododochodów
idostanowiskapanów,zktórymiterazjeździł,odnowićkazałpowóz,
kupiłlepsząparękoni,ubrałjewkolorowesiatki,wnoweszory,
wbuńczuki.Siebietakżeprzystroiłwliberyązgalonami,tak,
żewyglądałnienazwyczajnegodoróżkarza,alenahrabiowskiego
stangreta.Jużterazbylekomuniepozwoliłwsiadaćdoswejdoróżki,
igdysięzbliżyłjakichudzinazzamiaremwsiadania,wręcz
muoświadczał,żeniepojedzie,bozajęty.Powodzenieuczyniło
godumnym.Amóżeteżodpłacałsięludziomzalekceważenie
iniepowodzenie,jakiegoprzedtemdoznawał.
Zatodlasprawcyswegoszczęścia,Hulatyńskiego,byłprawie
zbałwochwałczemuwielbieniem.Gdybybyłnajsmutniejszy,
najbardziejczemzagniewany,nawidokjegorozjaśniałtwarzopaloną,
jakbywschodzącesłońceoświetliło.„Jegopan”botakgonazywał
byłdlaniegowszystkiem.Myślałtylkootem,czemgouradować,
jakąprzyjemnośćmasprawić.Dlaniegoumyślniekazałwnętrze
powozuwybićzielonemsuknem,gdysiędowiedział,żetenkolorlubi.
Woziłgotakzostrośnością,jakchoregoalbodziecko,żeby
przypadkiemokamieńniezawadzić.Przyzmianiepowietrzastawiał
odrazubudę,zamykałokna,żebywiatereknaniegoniewionął,albo
deszczgoniepokropił,agdygowysadzałzpowozu,totakdelikatnie,
ztakiemuszanowaniem,jakbybóstwojakie.Niepozwoliłmupostawić
noginastopień,dopókigodobrzezbłota,nieoczyścił,agdywypadło
wysiadaniewmiejscubłotnistemlubzawianemśniegiem,brałswego
dobrodzieja,jakdzieckonarękęiprzenosiłnasuchemiejsce.
Hulatyńskinazywałgoidealnymfurmanem,iodpowiednio
dousług,wynagradzałzkrólewskąhojnością;niebyłonanihrabiąani
nawetbaronem,ależyłjakprawdziwymagnatwzbytkuiwygodach
wszelakich,apieniądzerzucałbezrachuby.Miałzachciankiwielkiego
panaitylepieniędzy,żemógłnajwybredniejszezachceniazaspakajać.
Cenionogonakilkakroćstotysięcyguldenów.Niktwprawdzienie
rachowałjegofortuny,alewnoszącztego,jakżył,cowydawał,można
byłoprzypuścićwielkiedochody.Miałprzytemwykwintnemaniery,
znamionującelepszepochodzenie,mówiłpofrancuskujakrodowity
Francuz,byłprzystojny,wymowny,przyjacielski,wesoły,
iteprzymiotyjednałymusercamężczyzniwzględykobiet,azarazem
otworzyłydrzwisalonówwielkiegoświata,doktórychwszedłbez
zakłopotania,zminąbywalcaoswojonegoztegorodzaju
towarzystwemiczującegosięnaswojemmiejscu.
Byłtak„dobrze”,żeświatwyższyuznałgozaswego,choć