Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łowielipcanastąpiłauciebiezdecydowanapoprawa.Odtamtej
poryminąłprawiemiesiąc.Comamzrobić,żebycięodzyskać?
zapytałairzekłaniecodrżącymgłosem:Olgierdteżzatobą-
skniikażdegodniapyta,kiedytatowróci?Pozwólsobiepomóc.
Nieodsuwajsięodnas.Nieodrzucajnaszegowsparcia.
Mężczyznasiedziałibeznamiętnymwzrokiemwpatrywałsię
przedsiebie.Postronnyobserwatormógłbypomyśleć,żelekce-
ważyswojątowarzyszkę,żetraktujejakpowietrze.Odchwili,
kiedykobietazjawiłasięujegoboku,anirazunaniąniespoj-
rzał.
OdbyłamdziśkrótkąrozmowęzdoktoremSarowskim.On
uważa,żedokonałeśogromnychpostępów.Wyobraźsobie,że
byłzaskoczony,kiedypoinformowałamgo,żezpoczątkiem
sierpniazacząłeśodbieraćmojetelefony.Odbierasz,aleco
ztego?Mówiędogłuchejsłuchawki,awodpowiedzisłyszę
tylkotwójoddech.Niemamnicprzeciwko,żebydociebie
telefonować,alenaprawdępoczułabymsiębardzouradowa-
na,gdybymusłyszałatwójgłos.Olgierdteżpróbowałztobą
rozmawiać…MójBożeMagdawestchnęłaiwtymsamym
momenciepoczuła,jakłzycisnąsiędojejoczu.Jednocześnie
odniosławrażenie,żejakaśniewidzialnasiłazaciskasięwo-
kółjejkrtaniiniepozwalawydusićzgardłakolejnychsłów.
Dopieropodłuższejchwilirzekła:Niewiemcopowinnam
zrobić,naprawdęniewiem.ProszęcięMichał,zlitujsięipod-
powiedzmi.
DoktorSarowskiciąglestałwoknieinawetnamomentnie
oderwałoczuoddwojgaludzisiedzącychnatarasie.
Magdaprzezkolejnychdwadzieściaminuttoczyłamonolog,
bowiemjejmążnieodezwałsięanisłówkiem.Całyczassie-
działwbezruchuniczymposągizamyślonymwzrokiemspoglą-
dałprzedsiebie.Niezareagowałnawetwtedy,kiedypodniosła
sięzmiejscaipowiedziała,żemusijużjechać.Naodchodne
pocałowałaMichaławpoliczek,obróciłasięnapięcieiruszyła
wkierunkuwejściadobudynku.
40