Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naszkrajzamierzałpodpisaćzUniądługoterminowąumo-
węnadostawygazu.Wyobrażaszsobie,Michaił?–Jagodow
znowusięwzburzył.–NaszamatulaRasijamasiępłaszczyć
przedPolaczkami,NiemcamiijedenBógwiekimjeszcze?
Naszkraj,którymanajwiększezłożaenergetycznewtejczę-
ściświata,maimsiępodporządkować?–zaperzyłsięmini-
ster.–Nigdy!
–Tychybaniemówiszomościeenergetycznymtego
durniaPatuszkina?–przerwałmuBogaczynski.Zgro-
madzonywjegocielealkoholjakbywyparowałwjednej
chwili.–Przecieżmówiłeś,żeministerstwogospodarki
wyperswadowałoprezydentowitakierozwiązanie.Mówi-
łeś,żetaopcjanieprzejdzie–zazgrzytałzębaminamyśl,
ilemógłbystracić,gdybyjednakwersjaprezydenckawzię-
łagórę.
–Mówiłeś,mówiłeś–obruszyłsięJagodow.–Acotymy-
ślisz,żektojajestem?PanBógwszechmogący?Przedwy-
boramiPatuszkinjadłnamzręki,liczącnapoparcie.Ale
gdytylkowygrał,zaczęłomusięwydawać,żemożejużsam
rozdawaćkarty.Swołocz–wytarłustapapierowąchusteczką,
zgniótłjąwrękuiwyrzuciłdostojącejobokdonicyzrozło-
żystymfikusem.
Bogaczynskinieodezwałsię,trawiącto,coprzedchwilą
usłyszałzustJagodowa.
–Michaił,naraziegórąjestPatuszkin.Aletodopiero
pierwszerozdanie.Zadwatygodnietomyrozbijemybank
–Jagodowuśmiechnąłsięnasamąmyśloswoimplanie.Ge-
nialnymplanie,trzebanieskromnieprzyznać.
–NiezmusiszPatuszkinadoposłuszeństwa–pokiwałgło-
wąBogaczynski.–Jegoteczkazbezpiekijużdawnotemu
rozpłynęłasięwpowietrzu.Szantażteżniewchodziwgrę.
Facetniemakochanki,lewegokontawszwajcarskimbanku.
Onnawetniepaliłtrawki!
24