Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁII
Maciejstałwkorkuipaliłpapierosazapapierosem.
Wracałdopracypoprawietrzymiesięcznejprzerwie.
Broniłsię,jakmógł,alewkońcudostałodprzełożonych
poleceniewykorzystaniazaległegourlopu.Wyjechał
zmiastaprawieobrażony.Pojechałwgóry,byspędzić
tenczaswwynajętymtylkodlaniegodomku.
Przezpierwszetygodniebudziłsięzmyślą,żepowinien
byćwpracy.Niktgonieniepokoił.Jegotelefonmilczałjak
zaklęty,adostępdosłużbowegomailamiałzablokowany.
Pogrążyłsięwdomysłach.Wyobrażałsobie,jakktoś
wchodzidojegopokojuizaglądadoszuflad.Czyta
notatki,szukaczegośkompromitującego.Takiemyśli
trzymałysięgoodranadonocy.
Pomiesiącumuprzeszło.Robiłsobiedługiewycieczki
wgóryiupijałsięregularnie.Kiedypogodaniesprzyjała
alboprzechodziłamuochotanaalkohol,wypożyczonym
autemjechałkilkadziesiątkilometrów,bywsąsiednim
mieścieskorzystaćzusługprostytutek.Nieżałowałsobie
drogiegojedzeniaanitowarzystwa.Zacząłmyśleć,żetak
byjużmogłozostać.Chętnieniewracałbydoośrodka.
Przedrezygnacjązpracypowstrzymywałgotylkobrak
pieniędzynakontynuowanietakiegostylużyciaoraz
perspektywanudy.
Imbliżejdodniapowrotu,tymgorzejsięczuł.
Obsesyjnemyśliwróciły.Zastanawiałsię,czy
madoczegowracać.Chciałdzwonićdoznajomych
zpracyitakbezpowoduzapytać:„cotamsłychać”.
Zrezygnowzpomysłu,gdyzdałsobiesprawę,
żeznikimnienawiązałrelacjiowystarczającympoziomie
zażyłości.Krępowałsięzapytaćwprost,czyktośprzyszedł
najegomiejsceijużmożezacząłpanoszyćsięwjego
gabinecie.Odlękuwynikającegozniepewnościsilniejszy