Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłwstyd.
Terazstałwkorkuiimbliżejbyłośrodka,tym
mocniejszystrachgoogarniał.Papierosygryzłygojuż
wgardło.Niemiałcozrobićzrękoma.Wyłączyłradio.
Jakakolwiekmuzykatylkogorozdrażniała.Uderzał
rytmicznieokierownicęiprzeklinałkierowców,którzynie
potrafilijeździćwtłoku.Jakbymógł,pospychałbydorowu
samochodystojącenajegodrodze.Byłokrokodpaniki.
Wreszciedotarłdoskrzyżowaniaizjechałzgłównej
drogi.Zostałomutylkokilkakilometrówdoośrodka.
Korzystałzpustejszosyirozpędziłsię.Minąłkilka
wojskowychpatroliitenwidokzaniepokoiłgo.Comogli
robićwtejokolicy?Czybyliwjegoośrodku?Amoże
tylkopróbowaliominąćkorek?
Wreszciedojechałnamiejsce.Naparkingurozglądałsię
zanieznanymimuautami.Widziałparęnowych
pojazdów,alestałydalekoodwejścia.Domyśliłsię,
żemusiałynależećdoosóbzniższegopersonelu.Mimo
tego,podejrzliwieprzypatrywałsięsamochodom,
analizowałnumeryrejestracyjneinalepkinazderzakach.
Jegomiejscebyłowolneiuznałtozadobryznak.
Wysiadłzauta,wyjąłzbagażnikatorbęiruszyłwstronę
wejścia.Kiedystanąłprzedautomatycznymidrzwiami,
teanidrgnęły.Przezchwilęmyślał,żemożeniestoi
wzasięgufotokomórki.Poruszałsięwtyłiprzód,ale
drzwiniezareagowały.Wpaniceprzyszłomudogłowy,
żejegokartazostałazdezaktywowana.Chciałjużwcisnąć
dzwonek,gdynagleolśniłogo.Przypomniałsobie,
żemagnetycznykluczzostawiłwschowkusłużbowego
auta.Miałtamnaniegoczekać,dopókiniebędzie
potrzebny.
Wróciłpokartęznaczniespokojniejszy,aleręce
mudrżały.Zbliżałsiędodrzwiizastanawiał,czytym
razemzareagują.Miałjeszczekilkakrokówdowejścia,
gdyskrzydłaporuszyłysięidałymuwolnądrogę.Tobył
kolejnydobryznak,aleMaciejwciążbyłnieufny.
Przechodziłprzezkolejnezaporyumieszczonenaróżnych
poziomachdostępu,ajegokartaciągledziałała.Drzwi
dojegogabineturównieżotworzyłysiębezproblemu