Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bruno.Zabićmogąkażde.
Cociędomniesprowadza?Maciejzobaczył,
żerozmówcajestwyraźniepoddenerwowanyipostanowił
zmienićtemat.Wiem,żeskierowaliciędomojego
zespołu,alemyślałem,żezaczniemynajszybciejzakilka
dni!
Mamzapewnićochronętwoimludziomodpowiedział
wojskowy.Tenrozkazmnietrochęzdziwił,bolatacałe
niebyłpotrzebnytutajnikttaki,naglezrobilizemnie
ochroniarza.
Myślisz,żecośnamgrozi?zdziwiłsięlekarz.Nikt
nanasnienapadał.Wprawdziekomuśukradzionokiedyś
samochódzparkingu,aletobyłjedenprzypadekprzez
lata!Cośsięzmieniło?
Jeszczenicsięniezmieniło,aleniewykluczone,
żepoziomwaszegoryzykaosobistegowzrośnieBruno
gadałjakautomat.Waszzespółbędziemiałszczególną
rolęwewprowadzaniunowegopodziałuspołeczeństwa.
Totylkokwestiaczasu,jakośrodekzostanie
zlokalizowany.
Myślisz,żektośnaprawdęnanasnapadnie?zapytał
Maciejkpiącymtonem.Powybijająnamszybyczy
pomażąsprejemściany?
TegoniewiemBrunozignorowałtonMacieja.
Wiemjedynie,żepojawisięopórprzeciwkozmianom
iktośmożewaszaatakować.Ijamamtemuzapobiec.
Mamobserwowaćotoczenieizapewnićbezpieczeństwo
wośrodku.
Bruno,jamyślałem,żemytusobiepowspominamy
starelata,atyodrazuwyjeżdżaszzgrubejrury!lekarz
roześmiałsię.Dajspokój,chłopie!Niktnamnie
przeszkadzałdotejporyipewnotakzostanie!
WojskowyspojrzałprzeciąglenaMacieja.Czuł,jak
rośniewnimirytacja.Wkurzałogo,żemusirozmawiać
ztymczłowiekiem,alepamiętałorozkazach.
Przekazywał,cokazanomuprzekazać,aresztę
ignorował.Naglepoczuł,jakbólprzeszywamuczaszkę.
Zastygłwmiejscuizmrużyłoczy.Całąsiłęwoliskupił
narównymoddychaniu.Napiąłcałeciało,usiłowałukryć