Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Naprawdę?Jakośojcowiemoichkoleżanekniemająro-
mansówznauczycielkami!
–Tarozmowaniemasensu–rzuciłojciecipospiesznieza-
sunąłzamekwniewielkiejwalizce.
Matka,zanoszącsięhisterycznympłaczem,wybiegłazpo-
koju.Karolinaspojrzałanaojcawzrokiempełnymnienawiści.
Porazpierwszy.Zawszeuważałagozaautorytet.Zmatkąnigdy
sięniedogadywała,aleojciec…Toonczytałjejnajpiękniejsze
bajkinadobranoc,toonnauczyłjąjeździćnarowerze,tonajego
ramieniujakodziesięciolatkawypłakiwałasię,gdynajprzystoj-
niejszychłopakzszóstejklasyniechciałzwrócićnaniąuwagi.
Itennajważniejszywjejżyciumężczyznazdradził.Jąimatkę.
Tegoniemożnabyłowybaczyć...
–Tylezostałoztwojegopoukładanegożycia…–szepnęła,
wskazującmałąwalizkę.Poczymwyszłazpokoju.
–Topoukładaneżycie,topozory,córeczko…Kiedyśtozro-
zumiesz…Iobyśnigdytegoniedoświadczyła...–szepnąłmęż-
czyzna,niemającpewności,ilecórkaztychsłówusłyszała.
Karolinaznalazłamatkęwłazience.Kobietajużniepłakała.
Patrzyłatępymwzrokiemwpustkę.
–Mamo…Damysobieradębezniego…
Pochwiliobieusłyszałytrzaskzamykanychdrzwi.
Odtegomomentuwszystkosięzmieniło.Matkędopadładepre-
sja,którapogłębiłasięwmomencie,gdykobietaotrzymałapapiery
rozwodowe.Karolinamusiałaszybkodorosnąć,byprzejąćwszyst-
kieobowiązkiwdomu.Matkawłaściwieniewstawałazłóżka.
Któregośdniabardzoźlesiępoczuła.Karolinawezwała
pogotowie.Tobyłudarmózgu.Matkaspędziładwatygodniew
szpitalu.Popowrociebyłojeszczegorzej…
–Podaszmiwreszcietęherbatę?!–podniesionygłosmatki
wyrwałKarolinęzzamyślenia.Sięgnęłapokubek.
–Maszwszystko,czegocitrzeba.Jawracamdocórki,bo
potrzebujemniebardziej,niżty!
–Itakawłaśniejesttwojawdzięczność…–zaczęłamatka,
jednakKarolinajużtegoniesłuchała.Wiedziała,żejeślizdener-
wujesięjeszczebardziej,odbijesiętonajejcóreczce.Przecieżza
chwilębędziejąkarmićpiersią…