Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Powiedziałemtylko...
–Zamilcz,trybunieBalbusie!–ryknąłlegat.–Trybu-
nieKonstancjuszu,mówdalej.
–Balbusinsynuował,żespałemztądamą...
Legatwstał.
–Czyonasłyszała,comówił?–zapytałzniepokojem.
–Zpewnościąnieuroniłanawetsłowa,panie.Dosko-
nalewładałaciną,aBalbusstałtakbliskoniej,jakteraz
japrzedtobą.
Legatzacząłsięprzechadzaćponamiocie.
–Cowtedyzrobiłeś?–zapytał.
–NakazałemBalbusowi,byprzeprosiłdamę,aleod-
mówił.Więcchciałemgonauczyćdobrychmanieri...
resztęjużznasz,panie.
Legatprzystanąłwśrodkuswegospacerutygrysa
wklatce.
–NaHades,tak–powiedział.–Znamresztę.Alewy
nie.TrybunieBalbusie,comaszdopowiedzeniawtej
sprawie?
–Niepowiedziałem,żeKonstancjuszspałztądziew-
czyną–rzekłnadąsanytrybun.
–Konstancjusztegonietwierdzi–warknąłKaroniusz.
–Powiedział,żetoDinsynuowałeś”.Czytoprawda?
–Nietakdosłownie,panie.
–Rozumiem.Chciałeśsiępopisaćbłyskotliwością.
Powiedziałeślekkiżarcik.Byłeśdowcipny.Atwójdow-
Rozdziałtrzeci·
39