Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bardzoprzyjacielskiestosunkizwszystkimiplemionami
wtejprowincji.Niewieminiktniewie,jakdługopotrwa
sprawagalijskaiprawdopodobnieniedostaniemyznikąd
posiłków.Musimypoprostuutrzymaćtenfortimodlić
się.Spisekkilkuplemionbyłbydlanasfatalny.Iwtakiej
chwilijakiśbeztroskimłodygłupiecobrażacórkękróla
Koeliusza!Musimytooczywiściewynagrodzić.Wyślę
delegacjęzlistemdokróla.Muszęteżwyszukaćparę
prezentówdlaniego.Chciałbymwiedzieć,co.
CośzrobionegozdrzewapowiedziałKonstan-
cjusz.Kochadrzewo.Jestdlaniegoświęte.
JestpoświęconeJowiszowiodrzekłzpowagąKa-
roniusz.
Właśnie,panie.
Cośwymyślę.Pojechałbymsam,aleniemogę.Mam
pełnorobotyzzebraniemstatkówdotransportuTrzy-
dziestegoPiątego.Mnóstwopracy.Wyślęwięcciebie.
Mnie,panie?
Oczywiście,żeciebie!legatpodniósłgłos.–Wy-
dajeszsiębyćwdobrychstosunkachztymstarymczło-
wiekiem...ijegocórką.Wizytagrzecznościowa,chłop-
cze.Przyjdźdomniewtejsprawiejutropoparadzie.
Dobrze,panie.
Atakprzyokazji...
Tak?
Legatmrugnąłokiem.
42·DrzewoŻycia